Aktualności ze świata miłośników twórczości Tolkiena

Warsztaty kaligrafii elfickiej w Warszawie (20 kwietnia 2013)

KaligrafFirma Kaligraf, zajmująca się m.in. nauką kaligrafii w Krakowie, Warszawie, Poznaniu i Lublinie zaprasza tym razem do stolicy na warsztaty tengwaru, które odbędą się w sobotę, 20 kwietnia 2013 w pracowni Droga Ikony, mającej swoją siedzibę w parafii Św. Szczepana przy ul. św. Szczepana 1. Czterogodzinne zajęcia, trwające od 14.30 do 18.30 poprowadzi Grzegorz Barasiński – kaligraf, religioznawca, prezes Polskiego Towarzystwa Kaligraficznego. Koszt uczestnictwa w warsztatach to 120 zł (140 zł w dniu warsztatów). Wszelkie materiały piśmiennicze – atrament, stalówki, obsadki, jak również papier, zapewniają organizatorzy. Zainteresowani powinni się pospieszyć, bo liczba miejsc jest ograniczona do 10.
Informacje na temat zapisów oraz innych kursów dostępne są na stronie http://www.kaligraf.eu/pl/warszawa/kaligrafia-w-warszawie.php

Tolkien we Włoszech (lipiec-sierpień 1955)

Od wczorajszego wieczoru Kościół ma nowego papieża, Franciszka. Przedstawiamy Wam archiwalny tekst z 2008 r., w którym opisaliśmy wycieczkę Profesora i jego córki, Priscilli do Włoch. W czasie tej swoistej pielgrzymki Tolkienowie odwiedzili miasto rodzinne św. Franciszka, Asyż…

Na podstawie książki Scull i Hammonda pt. The J.R.R. Tolkien Companion and Guide (hasło Italy i chronologia roku 1955).

 

J.R.R. Tolkien Włochy odwiedził po raz pierwszy w towarzystwie córki, Priscilli. Podróż trwała od 30 lipca do 14 sierpnia 1955 roku – a zatem w tych dniach mijają 53 lata od tamtej wyprawy. Wpierw ojciec i córka jadą pociągiem z Oksfordu do stacji Paddington w Londynie. Potem z bagażami przecinają stolicę, aby znaleźć się na Dworcu Wiktorii. Stamtąd zabiera ich pociąg do Francji. Przez Kanał Angielski podróżują promem kolejowym Côte d’Azur. Tolkiena denerwuje francuska biurokracja. Urzędnicy celni każą Anglikom stać w długiej kolejce. We francuskim Calais profesor i jego córka wsiadają do wagonów z kuszetkami, które zabiorą ich do samych Włoch. Wspomnienia Tolkiena przypominają utyskiwania Bilba Bagginsa z pierwszych dni jego wielkiej wyprawy do Ereboru… Relacja z podróży pochodzi z pierwszej ręki. Tolkien prowadził dziennik podróży, który zatutułował Giornale d’Italia, i który znajduje się w zbiorach Biblioteki Bodlejskiej w Oksfordzie. Nocą pociąg dociera do Paryża, gdzie wagony przyłącza się do składu Simplon-Orient Express.

Przeczytaj resztę wpisu »

Vinyar Tengwar nr 50 – recenzja

Na pięćdziesiąty numer Vinyar Tengwar czekaliśmy sześć lat (nr 49 wydany został w 2007). O planach wydania VT w lutym informowaliśmy Was w jednym z poprzednich newsów (Parma #21 i Vinyar Tengwar #50 will be published soon!”). Oto wczoraj dotarł on do wielu subskrybentów w Europie. Jest to bardzo cienki ale też niezmiernie ciekawy numer pisma.

Zamyka on pewien rozdział w historii wielkiego konfliktu, swoistej „zimnej wojny” w środowisku lingwistów tolkienowskich w USA i Europie. Pisaliśmy o niej w 2007 roku („Kontrowersja wokół lingwistycznych rękopisów Tolkiena”). Jedno z sindarińskich zdań, które jest w nowym Vinyar Tengwar analizowane (Arphent Rían Tuorna: man agorech?), było źródłem wieloletnich kontrowersji i dociekań po tym, jak David Salo niefortunnie ujawnił je po swoim pełnym napięć spotkaniu z Carlem F. Hostetterem w 1996. To zapewne dlatego Hostetter informując na Facebooku o pracach nad nowym VT, pisał o „fatalnym Túrin’s Wrapper„.

Numer 50 VT jest też historycznym numerem, bo oto pismo po raz ostatni ukazuje się w dotychczasowej formule. Od kolejnych numerów Vinyar będzie dostępny już nie na subskrypcję (jak to było od lat 80. XX w.), ale do ściągnięcia i wydrukowania on-line na stronach Lulu.com (szczegóły na stronie E.L.F.).

Przeczytaj resztę wpisu »

Jednak Pustkowie Smauga


Wokół polskiego tytułu pierwszej części Hobbita było nieco zamieszania, część tolkienistów z raczej umiarkowanym entuzjazmem przyjęła tłumaczenie An Unexpected Journey jako Niezwykła podróż. Dla niektórych również tytułu drugiej części, The Desolation of Smaug mógł być niezbyt trafny, bo jak informowaliśmy w grudniu, wiele wskazywało na to, że film będzie zatytułowany Samotna Góra. Miało to nieco sensu, bo kraina po angielsku znana jako the Desolation of Smaug, u nas występuje jako Kraj spustoszony przez Smauga – za długie na tytuł. Polski dystrybutor, Forum Film Poland, postanowił jednak ostatecznie użyć tytułu bliższego oryginałowi. Film będzie dystrybuowany w Polsce pod tytułem Hobbit: Pustkowie Smauga. Zwolennicy wiernego tłumaczenia tytułów powinni być nieco bardziej zadowoleni, choć ktoś może podnieść głos, że w geografii Śródziemia w tłumaczeniu Marii Skibniewskiej taki twór nie występuje. Tak czy inaczej, osoby które przyzwyczaiły się do Samotnej Góry mają jeszcze trochę czasu (do 27 grudnia 2013) na odzwyczajenie się. Pozostaje mieć nadzieję, że There and Back Again znanym Tam i z powrotem pozostanie bez zbędnych komplikacji.

Źródło: Stopklatka: „Hobbit 2” ma nowy polski tytuł

G-i-P Report: David Salo’s blog!

Source: TheOneRing.net, Miðgarðsmál

We have been writing about David Salo many times on G-i-P (eg. here). He is famous of his work as a linguist, language constructor and translator for Peter Jackson’s The Lord of the Rings and The Hobbit movies. David Salo has recently started his own language blog called Midgardsmal (or more literary Miðgarðsmál, Norse for ‚languages of Middle-earth’). Salo intends to blog about his thoughts about his work on the films, as well as the new languages he created for The Hobbit. So his blog is already (and will be even more in the future) together with our Gwaith-i-Phethain the main source of our knowledge about the languages of Middle-earth used in Peter Jackson’s movies!

In his first post he writes:

I’m starting this blog because I know there are a lot of questions about my linguistic work on Tolkien’s languages, particularly in connection with the movies made by Peter Jackson. Instead of trying to write the same answers to a lot of different people, I thought it would be better to put some of these answers out where they can be publicly viewed.

Creating languages to supplement the work of one of the best known language creators in the world is a daunting task. It might have been too daunting if I’d ever thought about it in those terms when I started out. Actually, I kind of got sucked into it gradually.

What can we find on Miðgarðsmál today? There is a lot of interesting explanation of David Salo’s Neo-Khuzdûl (cf. here; texts „Paradixis”, „Piece by piece”, „Mining for meaning”, „Dwarvish aspirations”, „Question about Dwalin’s axes”, „The Architecture of Words”, „Runes in The Hobbit film”, „Language Creation 101”. There is not so much about the Elvish languages (only a very interesting „Notes on Elvish words”, and David’s reconstruction of Telerin). Seeing the structure of the website we can expect more texts about Elvish, Khuzdûl, Black Speech and Orkish.

Let us remind the following analysis by G-i-P:

G-i-P stands for Gwaith-i-Phethain, ‘The Fellowship of the Word-smiths’ or the linguistic website devoted to post-Tolkienian constructions in the “reconstructed” languages of Middle-earth [link].

Visit us on Facebook!

„Bogactwo znaczeń (…) pod zasłoną codzienności” (artykuł w marcowych Charakterach)


Czy lektura Tolkiena to nowe, świeże spojrzenie na nasze sprawy i nasz świat czy też jest to raczej czarująca projekcja i pocieszająca iluzja? Tej kwestii nie da się łatwo rozstrzygnąć, ale w nowym numerze Charakterów możemy poznać kilka ciekawych myśli, które przybliżą nas do odpowiedzi na pytanie o wartość świata wykreowanego we Władcy Pierścieni w odsłanianiu nam prawd o naszej rzeczywistości.

W artykule „Tolkien i prawda” (Charaktery, nr 3 [194] marzec 2013, str. 104-105) profesor KUL dr hab. Jacek Wojtysiak w bardzo ciekawy sposób rozwija myśl Petera Kreefta, autora książki The Philosophy of Tolkien, który twierdzi, że książki Profesora to drzwi, przez które wchodzimy w… nasz własny świat, świat, który jest niby oswojony, niby poznany. Po lekturze książek Tolkiena staje się on dla wielu z nas „bardziej realny, bardziej trwały niż ten, który zostawiliśmy, kiedy otworzyliśmy okładki książki”. Dzięki fantazji Tolkiena „odkrywamy nasz własny świat”!

Zdaniem autora artykułu możemy mieć tu do czynienia z nowym sposobem poznawania świata, który polega na silnym, emocjonalnie zabarwionym przeżywaniem czegoś, co słynny polski filozof Roman Ingarden nazywał „jakościami metafizycznymi”. Prof. Wojtysiak pisze:

Faktem jest przecież, że po lekturze „Władcy Pierścieni” lub po obejrzeniu „Hobbita” trudno nam zrekonstruować ich akcję, a tym bardziej symboliczne przesłanie. Co jednak w nas pozostaje? Silne przeżycie wzniosłości, niezwykłości, wielkości – przeżycia oscylujące między sakralnością i demonicznością, euforią i bojaźnią, nadzieją i zwątpieniem. Przeżycia, które – jak pisze Ingarden – „odsłaniają nam głębie i praźródła bytu, na które zwykle jesteśmy ślepi i których istnienie w codziennym życiu zaledwie przeczuwamy”.

Według prof. Jacka Wojtysiaka po przeżyciu opowieści Tolkiena nasz świat, nasze życie i nasze sprawy widzimy w nowym świetle – jako bardziej doniosłe, ważne, godne zaangażowania. W świetle opowieści to, co było błahe, małe i nudne może się – w świetle Całości – objawić jako pełne sensu!

Czy nie o to chodziło Inklingom w ich poetyce? Czy nie o tym pisał C. S. Lewis oraz Tolkien, gdy opisywali znaczenie mitu. Przypomnijmy sobie te ważne słowa jednego z Profesorów w Świecie Baśni:

„Mit zbiera razem wszystkie znane nam rzeczy i przywraca im bogactwo znaczeń, które zostało ukryte pod zasłoną codzienności” (C.S. Lewis, październik 1955, wywiad w “Time and Tide”)

Dziękujemy Charakterom za ten bogaty filozoficznie artykuł. Zachęcamy naszych Czytelników do lektury marcowego numeru pisma o psychologii…

Patrz też: „Jest taka cisza…”, „Utylitarna sztuka dla sztuki”.

Spotkanie miłośników J.R.R. Tolkiena w Katowicach

W najbliższą sobotę 9 marca, w siedzibie Śląskiego Klubu Fantastyki odbędzie się kolejne spotkanie Sekcji Tolkienowskiej ŚKF oraz wszystkich zainteresowanych twórczością J.R.R. Tolkiena. Zapraszamy Was w sobotę od godziny 14.00 do siedziby klubu mieszącej się przy ulicy Alfonsa Górnika 5 w Katowicach. Więcej informacji o naszych spotkaniach znajdziecie w tym temacie. Nie wymagamy żadnego przygotowania do dyskusji czy wiedzy na tematy tolkienowskie.

Zapraszamy WSZYSTKICH miłośników twórczości J.R.R. Tolkiena z Katowic i okolic!

Pomóżmy Piotrusiowi, synowi Freyra!

Zbliża się czas rozliczeń podatkowych. To czas, gdy decydujemy, komu podarować 1% naszych podatków. Przekazujemy wszystkim tolkienistom dobrej woli prośbę naszego kolegi, Przemka „Freyra” Szulca, jednego z moderatorów forum Elendilich. Pomóżmy Piotrusiowi:

To będzie krótka historia…

W maju 2012 roku u mojego taty zdiagnozowano rozległego i nieoperacyjnego raka płuc z przerzutami na wątrobę.

W lipcu 2012 roku u mojego synka lekarze stwierdzili autyzm.

Miesiąc temu – 31 stycznia 2013 roku – mój tato przegrał walkę z nowotworem.

Wraz z żoną walczymy o przyszłość naszego prawie 3-letniego synka, Piotrusia.

Miesięczny koszt leczenia farmakologicznego, terapii i rehabilitacji to ok. 3 tysięcy złotych.

Pracuję tylko ja, w szkole. Do rodziny wracam na weekendy. Opiece nad synem poświęca się całą sobą moja żona.

Bylibyśmy wdzięczni za pomoc polegającą na przekazaniu przez Was, Waszych bliskich, przyjaciół czy znajomych 1% podatku z przeznaczeniem dla Piotrusia.

W polu „Numer KRS” wystarczy wpisać: 0000303590

Natomiast w polu „Cel szczegółowy 1%”: Piotr Szulc

Dzięki podaniu imienia i nazwiska naszego synka 1% podatku trafi na nasze subkonto we wrocławskiej Fundacji „Potrafię Pomóc” na Rzecz Dzieci Niepełnosprawnych z Wadami Rozwojowymi.

Chcielibyśmy również prosić o zapalenie ognisk na Wzgórzach Sygnałowych Gondoru i przekazanie naszej prośby do innych mieszkańców Śródziemia.

DZIĘKUJEMY!

Przemek (Freyr), Justynka i Piotruś

Historia w fantastyce, fantastyka w historii – konferencja naukowa UJ


Koło Naukowe Historyków Studentów UJ i Koło Naukowe Japonistów UJ ,,Kappa” serdecznie zapraszają do udziału w studencko–doktoranckiej konferencji naukowej pt. Historia w fantastyce, fantastyka w historii, która odbędzie się w dniach 11-12 marcaInstytucie Historii UJ.

Konferencja ta stawia przed sobą dwa cele. Po pierwsze umożliwienie zainteresowanym fantastyką młodym badaczom studiującym historię, kulturoznawstwo, różnego rodzaju filologie i religioznawstwo swobodnej wymiany myśli i zaprezentowania wyników swoich badań przed szerszą publicznością. Na gruncie popularnonaukowym zamierzamy wykorzystać ją do promowania nauki historii zgodnie z hasłem Ucząc bawimy, bawiąc uczymy.

Przewidziane są następujące panele:

Tam i z powrotem: panel tolkienowski
Kiedy ryczy lew: życie i twórczość C.S. Lewisa
Rycerze, smoki, księżniczki…: historia w literaturze i filmie fantasy
Przez wszechświat gnam: historia jako inspiracja dla twórców science fiction
Dawno, dawno temu w odległej galaktyce…: panel gwiezdno wojenny
Nie tylko bracia Elric: historia jako źródło inspiracji dla twórców mangi i anime

Zapraszamy

„(…) na tej bardzo nieszczęśliwej ziemi z pewnością istniał Raj” (J.R.R. Tolkien)


Źródło: „Raj (Eden) i Niebiosa w pismach Inklingów” (Elendili)
Wykorzystaliśmy obraz Thomasa Cole’a, Wygnanie z Raju (1828)

W niezwykle ciekawym liście nr 96 (z 30 stycznia 1945, do Ch. Tolkiena, syna) Tolkien napisał (pogrubienie od redakcji):

Co do Raju. Sądzę, że większość chrześcijan – poza tymi b. prostymi i niewykształconymi lub chronionymi na inne sposoby – jest od wielu pokoleń poszturchiwana przez samozwańczych naukowców, przez co jakby upchnęła Księgę Rodzaju do lamusa swoich umysłów jak niezbyt modne meble, trochę się wstydząc trzymania ich w mieszkaniu, prawda, kiedy przychodzili z wizytą inteligentni młodzi ludzie: oczywiście mam na myśli nawet fideles, którzy ich nie sprzedali czy nie spalili, gdy tylko zaczęły się szyderstwa nowoczesnych gustów. W związku z tym rzeczywiście (łącznie ze mną), zapomnieli, jak mówisz, piękno tych spraw nawet „jako opowieści”. Lewis napisał niedawno niezwykle interesujący esej (nie wiem, czy został wydany)*, wykazujący wielką wartość samej opowieści jako pożywki umysłowej – całej opowieści chrześcijańskiej (szczególnie NT). Szydzimy właśnie z obrony takiej postawy: człowieka bojaźliwego, który traci wiarę, ale trzyma się przynajmniej piękna „opowieści”, jako że ma ona jakąś nieprzemijającą wartość. Lewis chciał dowieść, że tacy ludzie mimo wszystko otrzymują w ten sposób strawę i nie są całkowicie odcięci od soków życia: bowiem piękno opowieści niekoniecznie gwarantuje jej prawdę, lecz zawsze jej towarzyszy, a fidelis ma czerpać strawę tak z piękna, jak z prawdy. Tak więc bojaźliwy „podziwiający” i tak otrzymuje coś, co może nie docierać nawet do wiernych (głupich, niewrażliwych, nieśmiałych). Jednak częściowo dzięki własnym przemyśleniom nad moją pracą (techniczną i literacką), częściowo dzięki kontaktom z C.S.L.-em i rozmaitym innym wpływom, z których nie najmniejszy wywiera mocna, wskazująca kierunek dłoń Alma Mater Ecclesia, wcale nie czuję wstydu ani wątpliwości w związku z „mitem” Raju. Nie jest on oczywiście tak historyczny, jak NT, który właściwie składa się ze współczesnych dokumentów, podczas gdy Księgę Rodzaju dzieli od Upadku nie wiedzieć ile smutnych, wygnanych pokoleń, lecz na tej bardzo nieszczęśliwej ziemi z pewnością istniał Raj. Wszyscy go pragniemy i wszyscy stale dostrzegamy jego przebłyski: nasza cała natura w swych najlepszych i najmniej zniekształconych, najłagodniejszych i najbardziej miłosiernych przejawach, wciąż jest przesiąknięta poczuciem „wygnania”. Jeśli się nad tym zastanowisz, to Twoje (bardzo słuszne) przerażenie głupim morderstwem jastrzębia i uparta pamięć „domu” z idyllicznych czasów (kiedy często powstaje iluzja zatrzymania czasu i rozkładu oraz poczucie łagodnego spokoju) ειθε γενοιμην** „zegar zatrzymał się pięć po czwartej i czy wciąż jest na stole miód do herbaty” – wywodzą się z Raju. Jak tylko sięgamy pamięcią, szlachetniejszą część ludzkiego umysłu wypełniają myśli o pokoju i dobrej woli, oraz myśl o ich utracie. Nigdy ich nie odzyskamy, bo nie tak działa skrucha, która krąży po spirali, a nie po zamkniętym okręgu; możemy odzyskać coś na ich kształt, lecz na wyższym poziomie. Podobnie jak (by porównać jakąś drobnostkę) nawrócony mieszczuch więcej wynosi ze wsi niż zwykły wieśniak, ale nie może stać się prawdziwym ziemianinem, jest zarówno czymś więcej, jak i pod pewnym względem czymś mniej (a w każdym razie mniej prawdziwie związany z ziemią). Oczywiście zapewne – jeśli Bóg pozwoli – cała ludzka rasa (podobnie jak każdy człowiek z osobna) ma wolny wybór nie wznieść się na powrót, lecz zasłużyć na wieczne potępienie i przeprowadzić Upadek aż do gorzkiego końca (podobnie jak może każdy człowiek singulariter***). W pewnych okresach – a takim wyraźnie jest obecny – wydaje się to wydarzeniem nie tylko prawdopodobnym, lecz bliskim. Ja jednak wierzę, że nastąpi „milenium”, przepowiadane tysiącletnie rządy Świętych, tj. tych, którzy mimo swoich niedoskonałości nigdy w ostatecznym rozrachunku nie ugięli serca i woli przed światem lub złym duchem (we współczesnych, lecz nie uniwersalnych kategoriach: mechanizmem, „naukowym” materializmem, socjalizmem w którejkolwiek z jego frakcji znajdujących się teraz w stanie wojny).

* Chodzi zapewne o tekst „Mit stał się faktem”, który znalazł się w zbiorze C. S. Lewisa pt. „Bóg na ławie oskarżonych”.

** Gr. „jakże chciałbym być”; cytat jak i następne słowa z „The Old Vicarage”, Grantchester Ruperta Brooke’a.

W jeszcze innym miejscu czytamy:

Jest takie miejce, zwane „niebiosami”, gdzie można dokończyć rozpoczęte tu dobro, gdzie spełniają się nie napisane opowieści i nie spełnione nadzieje.

Tolkien wierzył w Raj – tzn. wierzył, że w początkach ludzkości nasi prarodzice żyli na Ziemi w pełnej harmonii z Bogiem, w pełnym szczęściu. Traktował to nie jako wysublimowaną duchową metaforę, ale jako (pre)historyczny fakt. Jednocześnie był przeświadczony o tym, że śmierć jest początkiem prawdziwego wiecznego życia w Niebie (lub Piekle – w zależności od naszego wyboru). W jednej z niewielu alegorii, które napisał – w opowiadaniu Liść, dzieło Niggle’a – w bardzo atrakcyjny literacko sposób opisuje tę swoją wiarę. Przedstawia tam swoją wizję Czyśćca i czekających na każdego z nas Niebios. Warto zastanowić się nad tym tekstem, odczytać dla samego siebie głębokie przesłanie owej przypowieści.

Bardzo ciekawy opis Raju, który uzgadnia naukowy ewolucjonizm z Księgą Rodzaju, wyszedł spod pióra innego Inklinga, C. S. Lewisa. W jego książce Problem cierpienia znajdujemy pasjonujący opis Upadku pierwszych ludzi, który streszczono na forum Elendilich (tutaj). Warto też wiedzieć, że finałowa podróż Bilba i Froda (a potem Sama) do Tol Eressëa (jak to opisuje Władca Pierścieni) to nie jest podróż w zaświaty (do Raju), a raczej tylko oczyszczenie i wypoczynek („czyściec”) przed właściwą śmiercią i Podróżą-W-Nieznane…

Wcześniejsze wpisy →