Aktualności ze świata miłośników twórczości Tolkiena

Kroniki krasnoludzkich wojen w obrazach

Warto czasem pobuszować po głębinach sieci w poszukiwaniu mniej znanych prac nawiązujących do dzieł Tolkiena. Jeżeli dodatkowo widać jak na dłoni koncept oraz szeroki zamysł artystyczny autora, nie pozostaje nic innego, jak podzielić się perełką z innymi.

Joona Kujanen przeżył już 22 wiosny i aktualnie studiuje na Uniwersytecie Wschodniej Finlandii przedmioty mające mało wspólnego ze Śródziemiem. Na szczęście dla nas wziął na swoje barki ideę zilustrowania wątków tolkienowskich nie cieszących się popularnością wśród innych artystów, a zasługujących na wizualizację.

Przeczytaj resztę wpisu »

W zdrowym ciele zdrowe cielę. Boromir gwiazdą pop?

Coraz większymi krokami zbliża się do nas Yavanna, rozsiewając wiosnę wokół. Wspomniana pora roku bardzo często zmusza do rachunku naszych sumień… oraz brzuszków. Siłownie i kursy aerobiku pękają w szwach, gdyż zarówno płeć piękna i mniejpiękna pragną imponować sobie nawzajem.

Dlaczego poruszamy tę kwestię w serwisie tolkienowskim? Otóż wytrzymałość ciała i ducha były nierozerwalnie związane z eposem bohaterstwa i cnót wszelakich w świecie Ardy. Minstrele i muzyka natomiast stanowiły esencję kultury Śródziemia. Zastanówmy się zatem, co by powstało z połączenia współczesnej muzyki popularnej, radosnego tańca oraz gwardzistów Minas-Tirith. Gotowi?

Przeczytaj resztę wpisu »

Czeski konkurs błyskawiczny!

Nadeszła wiekopomna godzina, oto konkurs się rozpoczyna.
Minutek macie niewiele, by zrealizować jego cele.
Nad mową czeską się pochylcie, tłumaczenia nam wyślijcie.

[Aktualizacja z dnia 27.02.11] Zwycięzcą konkursu został Mateusz, którego odpowiedzi wpłynęły do nas o 18:52 czasu ereborskiego. Serdecznie gratulujemy wyczucia „czestiny” oraz refleksu! Pozostałym uczestnikom dziękujemy za udział i zapraszamy do śledzenia wpisów na naszym portalu – kolejnych konkursów z pewnością nie zabraknie. Zatím!

Przeczytaj resztę wpisu »

Pozor! Pozor! Krecik ma wiadomość…

Krecik wraz z Jeżykiem wybrali się na wycieczkę. Wędrowali długo przez zielone łąki Shire, pozdrawiając radośnie wszystkich napotkanych na drodze tradycyjnym czeskim „Ahoj!”.

Wyobraźcie sobie jakie było ich zdziwienie gdy zobaczyli, iż na fali ostatnich publikacji na temat naszych południowych sąsiadów i coraz większego zainteresowania Polaków bohemistyką, Elendilion postanowił zorganizować szybki konkurs. A trzeba Wam wiedzieć, że konkurs to będzie nie byle jaki – Czeski na wskroś, ano! Wojak Szwejk aż zakrztusił się piweczkiem a wszystkie Škody w Europie zaczęły palić dwa litry na sto!

Jedynie Sąsiedzi – Pat i Mat – zapytali jak to działa. I słusznie. Bo reguły choć proste, muszą być ujawnione…

Przeczytaj resztę wpisu »

Jak nie urok, to…

Ekranizacja Hobbita budzi kontrowersje od samego początku. Producenci z Hollywood niczym Poncjusz Piłat musieli wysłuchiwać szeregu zarzutów, nie zawsze słusznych i decydować, czy przeznaczać swoje dolary na ryzykowny interes. A to reżyser nieodpowiedni, a to dwie części są ofensywą na portfele, a to znowu 3D jest godne tandeciarza Lucasa, a nie Jacksona. Dyskusja ożywała a badania rynku trwały w najlepsze.

Kto uważał, że zaakceptowanie 3D jest największą bolączką porodu Hollywoodzkiego Hobbita może iść do domu i zapalić swe fajkowe ziele. Są poważniejsze problemy na tym świecie. Problemy i zbiegi okoliczności, które każą zastanowić się nad prawdopodobieństwem jakiegoś niesprecyzowanego fatum ciążącego nad ekranizacją losów Włamywacza wszechkrain i wszechczasów. Buuuu-łuuuu! Kto ma słabe nerwy – niech nie czyta…

Przeczytaj resztę wpisu »

Nie będzie gier na motywach filmowego Hobbita!

Spokojnie, spokojnie… Fakt, że brand filmowego Hobbita zostanie profesjonalnie „wydojony” jest tak oczywisty jak to, że Benedykt XVI był bierzmowany. Użyłem prowokacyjnego tytułu nie mającego się nijak do treści artykułu biorąc przykład z mainstreamowych portali informacyjnych – mało to odkrywcze, ale tak bardzo kusi. Onecie, eFakcie, nadchodzimy!…

Warner Bros Entertainment posiadający prawa do ekranizacji przygód włamywacza wszech czasów poszukuje aktualnie dyrektora ds. marketingu. Jak możemy się dowiedzieć z serwisu Gamasutra, zrzeszającego developerów świata wirtualnej rozrywki, dwie odsłony Hobbita doczekają się dwóch osobnych gier na wszystkie konsole nowej generacji, PC i komórki.
Czego się spodziewać? Z pewnością twórcy postawią na remake całkiem ciepło przyjętej gry z 2003 roku – czyli bieganie, skakanie, siekanie, zbieranie oraz zagadki dla wszystkich i nikogo. Tyle tylko, że na kinowej licencji. A drugi tytuł? Znając życie będzie sequelem/kontynuacją części pierwszej – czyli „produkcją na Wajdę”- prochu nie wynajdziemy, nie wychylimy się na moment z konwencji, ale „szkoły i tak pójdą do kin a rodzice opróżnią sakiewki”. Dlatego zapewne graczom znów przyjdzie biegać po Śródziemiu, tyle że zamiast w Aragorna czy Legolasa wcielą się w mniej brutalnego Bilba.

A może zbytnio marudzę? Może czekają nas gry „natchnione” lub grywalne przez dziesięciolecia? Tytuły broniące się czymś więcej niż franczyzą wielkiego ekranu i zapewne technologią 3D? Powodzenia, panie dyrektorze…

Ile cukru w cukrze?

„Ile cukru w cukrze?” zastanawiali się peerelowscy uczeni a słuchacze zapowiedzianego na naszych łamach albumu po przesłuchaniu całości zapewne głowią się nad stężeniem Christophera Lee w Charlemagne. Próbki dawały nam niejasny zarys płyty koncepcyjnej, w której symfonia, gitarowe riffy i głos Sarumana będą z sobą harmonizować dla oddania hołdu Karolowi Wielkiemu. Czy władca przyjmie ten orszak muzykantów na swój dwór? Czy mikstura sprawdzonego kompozytora, uznanego aktora i modnej mieszanki metalu z symfonią gwarantują podbój nawet najbardziej sceptycznych serc?

Przeczytaj resztę wpisu »

Colin John Rudd – kilka słów o sobie

Nasz serwis wspominał kilka razy o działalności artystycznej Colina Rudda, który w swoich interpretacjach udanie oddaje ducha minstreli Śródziemia. Jego wykonania, którym najbliżej do kanonu poezji śpiewanej i folku, przyciągnęły moją uwagę swoją ortodoksją i poświęceniem dla niełatwego kawałka poezji, jakim jest liryczna spuścizna profesora. Postanowiłem dowiedzieć się czegoś więcej o nim samym i jego twórczości wysyłając pogrupowane pytania dotyczące jego zainteresowania prozą Tolkiena, sposobu na aranżacje, ulubione dzieła i szereg innych standardowych pytań. Adresat podszedł do sprawy nieszablonowo, więc z naszej korespondencji skleiłem odpowiedzi na niektóre z nich. Zapraszam do lektury „kilku słów o sobie” Colina, z których wyłoni się obraz uzdolnionego indywidualisty bardzo poważnie podchodzącego do kwestii rzeźbienia w dorobku artystycznym profesora. Przyjemnej lektury i słuchania pieśni!

To Westron-speaking readers: Click „Przeczytaj resztę wpisu” for the original text of interview placed in the second part of this article.

Przeczytaj resztę wpisu »

Trzy lata udanych wypieków doktora Torneniusza

Na dziewiętnastego marca przypada rocznica narodzin Okruszków lembasa. Trzecia, jeśli mamy być dokładni niczym elficki aptekarz. Owe specyficzne krótkie formy prozatorskie rozrosły się do całkiem godnego rozmiaru. Mam nadzieję, że włodarze serwisu zezwolą mi na małą prywatę, wydadzą bez kolejki paszport dla podróży ku wspomnieniom…
Z mojej perspektywy jest o czym rozmyślać, jest o czym pisać i przede wszystkim dyskutować. Bo od początku pisałem Okruszki dla dialogu, dyskusji o granicach i białych plamach tolkienowskiej kreacji oraz tego, co „zbyt szorstkie”, aby mogło być opisane w kronikach, postrzeganych jako księgi dogmatyczne.

Przeczytaj resztę wpisu »

Athelas piękniejszy od mallorna

Ograniczeni przez znormalizowaną fizyczną otoczkę nigdy nie przestajemy marzyć o stanach zgoła abstrakcyjnych. Szczególnie, że czy to z odmętów dziejowych, czy z nośników popkultury, docierają do nas dzieła pozwalające na oderwanie się od ludzkiej perspektywy w relacjach ze Wszechświatem. Sympatia z dzieciństwa, którą przejawialiśmy do skrzatów i olbrzymów, gigantów i duszków, na trwałe zapisuje się w naszym światopoglądzie. Podziwiamy owoce japońskiego fetyszu miniaturyzacji (od komputera Odra do I-poda) w równym stopniu co gigantyzm Empire State Building przy wspomnieniu sławojki. Rozmiary i kształty są dla nas punktem odniesienia i dlatego podróże w światy miniatury lub ogromnych przedsięwzięć mimowolnie przykuwają uwagę. W świecie Tolkiena wielkość majestatu szła w parze z wielkością fizyczną (Meneltarma, rzeźby Argonath, Orthanc) a „małe” jest cichym kapłanem skrytej potęgi (hobbici, lembasy, Pierścień jedyny). Profesor zachęca do szukania piękna w „małym”.
Zapraszamy Was w skromne progi miniaturowego domu Bilbo Bagginsa, gdzie najdrobniejsze szczegóły zauroczą Was swoją pieczołowitością wykonania, a pietyzm poszczególnych izdebek zadziwi. Wycieczkę sponsoruje Kanadyjka kryjąca się pod nickiem Obelia Medusa. Kiedy już pomyszkujecie w hobbickich spiżarniach nie zapomnijcie zerknąć do relacji świątecznej. Spotkacie tam starych znajomych ze Śródziemia.

Wcześniejsze wpisy →