Athelas piękniejszy od mallorna
Ograniczeni przez znormalizowaną fizyczną otoczkę nigdy nie przestajemy marzyć o stanach zgoła abstrakcyjnych. Szczególnie, że czy to z odmętów dziejowych, czy z nośników popkultury, docierają do nas dzieła pozwalające na oderwanie się od ludzkiej perspektywy w relacjach ze Wszechświatem. Sympatia z dzieciństwa, którą przejawialiśmy do skrzatów i olbrzymów, gigantów i duszków, na trwałe zapisuje się w naszym światopoglądzie. Podziwiamy owoce japońskiego fetyszu miniaturyzacji (od komputera Odra do I-poda) w równym stopniu co gigantyzm Empire State Building przy wspomnieniu sławojki. Rozmiary i kształty są dla nas punktem odniesienia i dlatego podróże w światy miniatury lub ogromnych przedsięwzięć mimowolnie przykuwają uwagę. W świecie Tolkiena wielkość majestatu szła w parze z wielkością fizyczną (Meneltarma, rzeźby Argonath, Orthanc) a „małe” jest cichym kapłanem skrytej potęgi (hobbici, lembasy, Pierścień jedyny). Profesor zachęca do szukania piękna w „małym”.
Zapraszamy Was w skromne progi miniaturowego domu Bilbo Bagginsa, gdzie najdrobniejsze szczegóły zauroczą Was swoją pieczołowitością wykonania, a pietyzm poszczególnych izdebek zadziwi. Wycieczkę sponsoruje Kanadyjka kryjąca się pod nickiem Obelia Medusa. Kiedy już pomyszkujecie w hobbickich spiżarniach nie zapomnijcie zerknąć do relacji świątecznej. Spotkacie tam starych znajomych ze Śródziemia.
Kategorie wpisu: Twórczość fanów
6 Komentarzy do wpisu "Athelas piękniejszy od mallorna"
Janusz "Ivellios" Kamieński, dnia 03.02.2010 o godzinie 18:57
Jak dla mnie świetne
Lord Ya, dnia 03.02.2010 o godzinie 19:10
Szacun dla Obelii! A myślałem, że to Japończycy są dobrzy w robieniu miniaturek.
Ciekawe jestem, czy te wszystkie książki są zapisane w środku 😉
Tornene, dnia 03.02.2010 o godzinie 19:57
Niesamowity talent w rzeczy samej. I ta cierpliwość o której mogę tylko marzyć.
A książki na pewno są zapisane tengwarem – jedna literówka na setnej stronie i trzeba wyrzucić, by zacząć od nowa. 😉
Lord Ya, dnia 03.02.2010 o godzinie 20:13
W sumie, w punkcie skupu makulatury wiele za taką książkę się nie dostanie, więc faktycznie, lepiej wyrzucić.
Galadhorn, dnia 03.02.2010 o godzinie 21:44
O rety, ależ to niesamowite! Tornene, gdzie Ty znajdujesz takie niezwykłe informacje?! Świetny news. Z lubością powędrowałem korytarzami i pokojami norki Bagginsów. Niezwykłe hobby Obelii. Chciałoby się poznać tak niezwykłą osobę.
tallis, dnia 03.02.2010 o godzinie 21:50
Ja to pierwszy raz raz zobaczyłam jakiś czas temu na F1. Świetna robota. Ale dopiero teraz widzę, że być może autora tego cacka, jest też znaną autorką fanfików. Obelia medusa – sprawdzcie sobie na FF.net.
poz
tal
Zostaw komentarz