Gra Hobbit zapowiedziana – Żart primaaprilisowy
Stało się. Gra komputerowa Hobbit została oficjalnie zapowiedziana. Będzie za nią stać studio Beam Software (dawne Krome Studios Melbourne), znane z takich przebojów jak Transformers: Armada, Shadowrun (opartego na „papierowej” grze RPG pod tym samym tytułem) czy z serii strategii Krush Kill ‚n’ Destroy. Czyli będzie to ktoś, kto zna się na rzeczy. Ale już sam fakt zapowiedzenia Hobbita może wydać się kontrowersyjny, bo z jednej strony, obecna moda nakazuje, by wraz z pojawieniem się w kinach filmu fantasy/science-ficiton, komputery/konsole też dostały produkt z danej marki, z drugiej jednak, okoliczności są co najmniej ciekawe. Po pierwsze, przecież wraz z filmowym tolkienowskim boomem, za sprawą Inevitable Entertainment (dziś Midway Studios Austin) pojawiła się gra Hobbit. Była ona trójwymiarową platformówką, odległą od wizji Śródziemia proponowaną przez Jacksona. Wcielaliśmy się w Bilba i zasadniczo biegliśmy przed siebie, pokonując licznych przeciwników. Było to coś, co oferowała filmowa seria gier Władca Pierścieni, jednak z bardziej „cukierkowej” grafice. Nic dziwnego, że podobnie jak nadchodzący Aragorn’s Quest, gra spotkała się raczej z negatywnymi opiniami. Zrobienie remake’u z okazji premiery filmu może być więc dobrym pomysłem. Tu dochodzimy do drugiej kontrowersji. Na chwilę obecną, o ile wiem (mogę nie wiedzieć), prace na planie jeszcze się nie rozpoczęły. Del Toro nie pokazał nam jeszcze żadnych fragmentów swojej wizji Śródziemia. A ekipa z Beam Software już pracuje. Wiedzą coś, czego reszta fanów nie wie? Może ich nie obchodzi, co zrobi reżyser. Wiele wskazuje na to, że filmowy Hobbit i komputerowy Hobbit będą produktami niezależnymi, każdy będzie kreować swoją własną wizję podróży Bilba i trzynastu krasnoludów. Czy podobne zjawisko miało już miejsce wcześniej? Nic mi o tym nie wiadomo.
Można by rzecz, że gra próbuje zaistnieć na bazie skandalu i sama z siebie nic ciekawego nie zaoferuje. Cóż, wiele wskazuje, że zaoferuje…
Gra ma być klasyczną przygodówką. Nie grą akcji, czego by zapewne wielu graczy chciało, nie RPG, czego by inna część graczy chciała, a już na pewno nie strategią, bo o takie gry dopominają się obecnie fani serii Battle for Middle Earth. Wybrano rozwiązanie, które pozwoli oddać książkowy oryginał bez potrzeby robienia z Bilba masowego mordercy pająków, goblinów i innego tatałajstwa. Jak dla mnie, już w tym momencie duży plus.
Beam Software pracuje nad unikatowym systemem sterowania, mającego zrewolucjonizować gatunek. Wbrew pierwszym domysłom, nie będzie opracowany żaden nowy kontroler, nie będzie się opierać na cudach pokroju projektu Natal czy PlayStation Move. Grać będziemy za pomocą słownych poleceń. Pewnie, znamy dziesiątki gier, gdzie sterowało się za pomocą komend „lewo, prawo, atakuj ork, zapal pochodnia, północny-zachód, zapisz”. Ale Inglish, bo tak nowy parser (analizator składniowy) ma się nazywać, ma ten sztuczny język przybliżyć do naturalnego, pozwalając w intuicyjny sposób wydawać grze skomplikowane polecenia, dopuszczając używanie przysłówków, przymiotników czy zaimków, co wcześniej nie było możliwe.
Ciekawe podejście zaproponowano również w kwestii wizualnej. Grafika będzie się opierać raczej na serii obrazów, stanowiących tło akcji, na których będziemy obserwować wyniki naszych działań. Również silnik fizyczny gry ma nam co nieco pokazać. Każdy przedmiot ma mieć swoje właściwości fizyczne, wagę, określony rozmiar, trwałość. O ile w strzelankach nie jest to nic nadzwyczajnego, o tyle w grze przygodowej, gdzie możemy w niemal nieograniczony sposób wpływać na otoczenie, już tak. Wszak co innego w realistyczny sposób zniszczyć całe otoczenie, a coś zupełnie innego samemu tworzyć pewne realistycznie zachowujące kombinacje przedmiotów, np. wiązać je liną, umieszczać jeden w drugim itp. Lecz cóż, za sprawą stoi sama Veronika Megler.
Pozostaje jeszcze pytanie, co z pozostałą częścią drużyny, na ile mamy mieć na nich wpływ. Zasadniczo mają to być bohaterowie niezależni, obdarzeni własną wolną, mający własne cele i na różny sposób reagujący na komendy i prośby gracza, w zależności od tego w jaki sposób wcześniej się wobec nich zachowaliśmy. Niektórzy, tak jak Gandalf, będą czasami znikać z drużyny, by podróżować po świecie gry i konsekwencje ich działań nie zawsze mogą być przewidziane.
Jak dla mnie, gra zapowiada się wyśmienicie. Twórcy postanowili pójść własną drogą i stworzyć coś nowego. Może nawet bardziej tolkienowskiego niż nadchodzący film. Na ile to możliwe, będzie opierać się na książce, a nie na tym, co obecnie modnie jest pokazać w grach. Na forach krążą plotki, że nawet gra ma być sprzedawana wraz z książką Hobbit i wiele wskazuje na to, że nie będzie to specjalne wydanie ilustrowane grafikami z gry ani tym bardziej z filmu.
Ostatnia sprawa to platformy na jakie gra ma być dostępna. Będą to zarówno komputery PC jak i liczne konsole. Rezygnacja z hiper-zaawansowanych graficznych wodotrysków pozwoli wypuścić grę i na nieco starszą generację konsol, więc jeżeli ktoś jeszcze nie zamienił starej maszyny na nowego Xboksa 360, Wii czy Playstation 3, z powodu tej gry nie będzie musiał. Już w tej chwili wiadomo, że będzie można pograć na ZX Spectrum, Commodore 64, BBC Micro Model B (tu mają być dostępne dwie wersje, dyskietkowa i kasetowa) czy Apple II.
Kategorie wpisu: Gry tolkienowskie, Informacje medialne
3 Komentarzy do wpisu "Gra Hobbit zapowiedziana – Żart primaaprilisowy"
Galadhorn, dnia 01.04.2010 o godzinie 9:32
Muszę sobie jak najszybciej kupić konsolę ZX SpeCtrUm. Pozdrowienia w pierwszy kwietniowy poranek! 😉
Tornene, dnia 01.04.2010 o godzinie 19:59
Kupię pierwszy! Kwiat elektronicznej rozrywki. 😀
Świetny tekst.
Elendilion – Tolkienowski Serwis Informacyjny » Blog Archive » Gra Hobbit zapowiedziana – sprostowanie, dnia 02.04.2010 o godzinie 11:44
[…] będzie chyba wielkim zaskoczeniem, jeżeli powiem, że podane przeze mnie wczoraj wieści o nadchodzącej grze komputerowej Hobbit są fałszywe. Co jednak nie znaczy, że opisywana gra nie istnieje. Istnieje, ale została już wydana. […]
Zostaw komentarz