Aktualności ze świata miłośników twórczości Tolkiena

Wytrwałość ponad Nadzieję…


U Tolkiena bardzo ważne jest pojęcie wytrwałości ponad nadzieję i nadziei nieugaszonej (tak Gandalf nazwać miał Froda i Sama po sindarińsku, dosłownie Bronwe athan Harthad i Harthad Uluithiad, w szkicach Władcy Pierścieni). Te pojęcia tym łatwiej Polakom zrozumieć dzisiaj…

69 lat temu rozpoczęło się największe powstanie przeciw niemieckiemu okupantowi w zniewolonej Europie. Dziś w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego przeżywamy najważniejszy dzień powstańczych obchodów. Od rana w wielu miejscach upamiętniających 63 dni walk 1944 r. składane będą kwiaty, zapalane znicze, zabrzmią powstańcze piosenki. Wielu Polaków wiesza przy swoich domach biało-czerwone flagi. Pod Muzeum Powstania Warszawskiego możemy oddać krew, żeby ratować dzisiejszych potrzebujących. Polacy to kreatywny naród kochający wolność. To widać w takich dniach jak dziś. Nie zapomnijmy też, że o godz. 17.00 – gdy po raz pierwszy w całej Polsce zawyją syreny i na chwilę zatrzyma się ruch na ulicach – żyjący jeszcze powstańcy spotkają się tradycyjnie na Powązkach przed pomnikiem Gloria Victis.

Gdy w Warszawie trwały tragiczne walki, w Oksfordzie profesor J.R.R. Tolkien pisał Władcę Pierścieni. Zupełnie inna rzeczywistość. W korespondencji Tolkiena widać jednak jego wielką troskę i obawy związane z wojną i z czasem, o którym Zachód myślał już coraz realniej – z czasem powojennym. Oto fragment listu J.R.R. Tolkiena do Christophera Tolkiena z dni 31 lipca i 1 sierpnia 1944 r. (Profesor nie wie jeszcze o rozpoczęciu Powstania):

Dzisiaj są dobre wiadomości. Wydarzenia mogą się teraz zacząć szybko toczyć, choć może nie tak szybko, jak sądzą niektórzy. Ciekawe, jak długo von Pappen utrzyma się na powierzchni? Pora na ożywienie nadejdzie jednak dopiero wtedy, kiedy wybuchnie Francja. Ile jeszcze czasu? I co z czerwoną chryzantemą na Wschodzie? A kiedy wszystko się skończy, to czy zwykli ludzie będą jeszcze mieli jakieś prawo (albo lewo) do wolności, czy może będą musieli o nią walczyć albo będą zbyt zmęczeni, by się opierać? Do niektórych z Wielkich zdaje się raczej przemawiać to ostatnie. Oni i tak w większości wypadków oglądali tę wojnę z dogodnych punktów obserwacyjnych, jakimi są duże samochody. Zbyt wielu ludzi jest bezdzietnych. Przypuszczam jednak, że jedynym pewnym skutkiem tego wszystkiego jest dalszy wzrost wielkich ujednoliconych zbiorowości z ich masowo produkowanymi przekonaniami i emocjami. Muzyka ustąpi miejsca „jam sessions”: co, o ile dobrze rozumiem, oznacza zbieranie się wokół fortepianu (instrumentu mającego zasadniczo produkować dźwięki wymyślone przez na przykład Chopina) i walenie w klawisze tak mocno, aż popękają. Ta wyrafinowana, kulturalna rozrywka jest podobno „gorączką” w USA. O Boże! O Montrealu! O Minnesoto! O Michigan! To, jakie masowe manie potrafią wyprodukować Sowieci, wykaże pokój, dobrobyt i usunięcie wojennego hipnotyzmu. Może nie będą aż tak ponure, jak te zachodnie (mam nadzieję). Człowiek właściwie się nie dziwi, że niektóre mniejsze państwa wciąż chcą być „neutralne”; są między młotem i kowadłem (i możesz każdej ze stron przypisać albo M, albo K). Zawsze jednak wszystko się dzieje w różnych kategoriach, a ty i ja jesteśmy po zawsze pokonanej, lecz nigdy całkowicie nie ujarzmionej stronie. Powinienem nienawidzić cesarstwa Rzymskiego w jego czasach (tak jak go nienawidzę) i pozostać patriotycznie nastawionym rzymskim obywatelem, woląc wolną Galię i dostrzegając dobro w Katragińczykach. Delenda est Carthago. Ostatnio słyszymy to dość często. W szkole uczono mnie, że to dobre powiedzenie; „zareagowałem” (podobno w tym przypadku z lepszą niż zwykle trafnością) od razu. Wciąż istnieje nadzieja, przynajmniej na naszej ukochanej angielskiej ziemi, że propaganda pokona samą siebie, a nawet wywoła odwrotny skutek. Podobno jest tak nawet w Rosji; a mogę się założyć, że i w Niemczech…..

Profesor nie popadał w bezrefleksyjny entuzjazm. Umiał przewidzieć kłopoty, jakie czekały Europę po zakończeniu II wojny światowej. Warto przeczytać listy Tolkiena z czasów II wojny. Jest tam wiele interesujących refleksji na temat natury człowieka, polityki, kultury. A w cieniu wojny powstawało nasze najukochańsze dzieło – Władca Pierścieni. Warto o tym pamiętać w czasie lektury…

Kategorie wpisu: Fandom tolkienowski, Informacje medialne

4 Komentarzy do wpisu "Wytrwałość ponad Nadzieję…"

Galadhorn, dnia 01.08.2007 o godzinie 10:28

Dla mnie to Powstanie, ta walka, to poświęcenie ma w sobie coś z heroizmu sławionego w dawnych poematach Północy… Wbrew realizmowi politycznemu, gdy upadała nadzieja na wolną powojenną Polskę tysiące młodych ludzi – takich jak większość czytających Elendilion – ruszyła z prostym uzbrojeniem przeciw dużo silniejszemu wrogowi. Tragiczny czas, ale też piękny przykład. Dzięki ich poświęceniu nie umierała w czasach sowieckiej okupacji pamięć o wolnej Polsce.

tomgoold, dnia 01.08.2007 o godzinie 21:44

Podpisuję się pod tym co napisał Galadhorn! Powstańcy to prawdziwi bohaterowie, którym zawsze będzie się należała od nas pamięć i szacunek. Polecam też gorącą jeszcze nową płytę Agi Zaryan „Umiera piękno” – zupełnie niecodzienny projekt muzyczny z poezją powstańczą. W najbliższą sobotę odbędzie w Muzeum Powstania Warszawskiego koncert transmitowany przez TVP 1 i Radiową Trójkę.

Tornene, dnia 01.08.2007 o godzinie 23:19

Racja.
A jesli mowimy o muzycznych inspiracjach i holdach to polecam plyte Lao Che pt. Powstanie warszawskie. Kawal ambitnej, profesjonalnie zedytowanej muzyki z waznym przeslaniem.

tomgoold, dnia 04.08.2007 o godzinie 12:35

Oczywiście również polecam płytę Lao Che, którą też mam od jakiegoś czasu – naprawdę warto. Jest także koncert z Muzeum Powstania Warszawskiego na DVD.

Zostaw komentarz