Aktualności ze świata miłośników twórczości Tolkiena

Na ścieżkach śpiewu…

Come_tothe_shire_smallUbawiły mnie te plakaty. Dlatego o nich piszę. Są zabawne ale też jednocześnie naprawdę piękne, bardzo stylowe, – nawiązują plastycznie do przedwojennej sztuki plakatu. Mam w domu niemiecki przewodnik z lat 30. po Śląsku i grafika na jego okładce bardzo pasowałaby do tych trzech prac. Plakaty zachęcające do środziemnej turystyki pochodzą z pracowni Steve’a Thomasa, grafika z USA. Niech będą ilustracją tego felietoniku. Można je kupić w serwisie Zazzle, ale wpierw warto odwiedzić witrynę artysty.

W Cieszynie podczas triconowego bloku tolkienowskiego zastanawialiśmy się między innymi nad tym, o czym jest Władca Pierścieni. Podczas panelu pań Błaszkiewicz, Brzezińskiej i Sylwanowicz (nosił on tytuł „What LotR is about?” i odbył się 27 sierpnia) była mowa o tolerancji, przyjaźni, śmierci, wyborach wolnej woli… Ja sam rzuciłem moją definicję (coś w stylu: „Władca mówi Drodze upadłego człowieka, który szuka ścieżek Dobra, ale nie może ich znaleźć bez pomocy Opatrzności” – to mój wniosek po lekturze książki Fleming Rutledge pt. The Battle of Middle-earth. Tolkien’s Divine Design in ‚The Lord of the Rings’), bo w książkach Tolkiena wyraźnie widzę jak ważny jest motyw wędrówki, pielgrzymowania, błądzenia i odnajdywania drogi… Elfi pątnicy do Szarej Przystani, krasnoludy wędrowne na eriadorskich duktach, Szary Pielgrzym i Obieżyświat – bez domu, bez stałego dachu nad głową.

rivendell_final_smallW tych rozważaniach towarzyszą mi słowa Mariusza Wilka z jego ostatniej (ale na pewno nie ostatniej w ogóle – mam nadzieję…) książki Tropami rena. Cytuje on (na stronie 137) piękne hinduskie przysłowie – „Życie jest jak most. Przejdź po nim na drugą stronę, ale nie buduj na nim domu”. O to właśnie chodzi w Śródziemiu. Zauważyliście, że wszyscy Wierni (quen. Voronwi), wszyscy bliżsi Eru i jego Valarom są istotami w Drodze? A zwróciliście uwagę na to, że życie osiadłe nie sprzyja w tamtym świecie wierności Nadziei (quen. Estel)? Osadzenie ludzi na wyspie Númenóru skutkuje deprawacją i opuszczeniem Drogi. Osiadłe w dolinach Baranduiny i Anduiny królestwa Wygnańców muszą upaść, a Nadzieja przetrwa tylko wśród nomadów Eriadoru – Strażników i ich Wodzów. Dużo dyskutowaliśmy o „niereligijności” strony Dobra w książkach Tolkiena. Wierni nie budują świątyń dla Eru, nie mają wielu modlitw i liturgii, nie składają ofiar. Mariusz Wilk pisze, że nomadzi są ludźmi „notorycznie niereligijnymi”:

nie stawiają katedr, nie wznoszą ołtarzy, nie czczą wizerunków, nie całują ikon. Ryt zastąpili wędrówką. Do Drogi nie można modlić się w kościele. Drogę należy przejść samemu i wyśpiewać (Tropami rena, str. 138).

Ski_mistymtns_smallTolkien tę wagę pielgrzymowania najlepiej chyba wyraził w niepublikowanej w Polsce książce Road Goes Ever On (szkoda, że nie publikowanej – jej pełny przekład puściliśmy kiedyś w Simbelmynë. Wystarczy zgoda Tolkien Estate, korekta i można książkę w Polsce wydać!). Profesor pisze tam między innymi o hymnach podróżnych, które Eldarowie śpiewają podczas swoich cyklicznych pielgrzymek do Wzgórz Wieżowych. Pielgrzymują aby spojrzeć w przechowywany tam palantír i zobaczyć wytęskniony Najdalszy Brzeg – wyspę Eressëa oraz Brzegi Valinoru (RGEO, str. 73). Tu widać jak na dłoni, że Droga w Śródziemiu to często ścieżka śpiewu

Z Drogą łączy się ubóstwo i asceza. Bo wędrowiec, bo pielgrzym może zabrać ze sobą tylko to, co uniesie na plecach. Ale chodzi też o coś więcej. Wilk tak to opisuje:

rzeczy napełniają ludzi strachem. Im więcej człowiek ma rzeczy, tym bardziej boi się ich utraty, aż w końcu staje się rabem własnych lęków (str. 140).

Świetna jest tu dla nas lekcja Númenóru. Wspaniała nauka dla pielgrzymów na drogach naszego „Śródziemia” – tu i teraz. Mit uczy i leczy…

I jeszcze na koniec o pozdrowieniach na dobrą Drogę w językach Środziemia (A jakże! – Galadhorn bez lingwistycznych wtrętów? Niemożliwe!). W quenya droga to tië (< *tegē). Galadriel śpiewa, że w Śródziemiu wszystkie drogi, ścieżki, tropy spowił ciężki cień śmierci (ilyë tiër undulávë lumbulë ‚ciężki cień spowił wszystkie ścieżki’) i dlatego na dobrą drogę życzy się światła słońca, księżyca i gwiazd. W Niedokończonych opowieściach znajdziemy takie słowa: Anar caluva tielyanna! – ‚[Niechaj] słońce będzie oświetlać twoją drogę’, a we Władcy czytamy Elen síla lúmenna omentielvo! – ‚Gwiazda świeci nad godziną zejścia się naszych dróg (czyli nad godziną naszego spotkania)’. W ostatnim Parma Eldalamberon znalazłem kilka pozdrowień na dobrą drogę: alámen(e)! ‚idź z błogosławieństwem, idź szczęśliwie’; áva márie! ‚żegnaj; idź szczęśliwy!’; márienna ‚ku dobremu; obyś w drodze znalazł dobro!’… Kiedyś na potrzeby strony Gwaith-i-Phethdain (patrz tutaj) przełożyłem też na quenya błogosławieństwo Elronda, które wypowiedział on w godzinie wyjścia Drużyny Pierścienia z Rivendell:

Ála tira acca haiya! Mal si a vanya as márë órelyar! Namárië, ar nai aistalë Eldar ar Atani ar ilyë  Léralieron hilya le! Eleni sílar antalyannar!

‚Nie patrzcie zbyt daleko przed siebie! Ruszajcie z otuchą w sercach! Bywajcie zdrowi, niech błogosławieństwo Elfów, Ludzi i wszystkich Wolnych Plemion będzie wciąż z wami! Oby gwiazdy świeciły wam w twarze! (Drużyna Pierścienia, str. 373, Muza).

Alámenë!

Kategorie wpisu: Eseje tolkienowskie, Lingwistyka

Brak komentarzy do wpisu "Na ścieżkach śpiewu…"

Zostaw komentarz