Aktualności ze świata miłośników twórczości Tolkiena

Fanfiki – i Ty możesz je tworzyć!

Słowo. Jak podaje Ewangelia wg św. Jana:

„Ono było na początku u Boga. Wszystko przez nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.” (J 1, 2-3)

Słowo jest materiałem, niezwykle plastycznym, plastyczniejszym niźli miedź, cyna, glina i inne znane człowiekowi podobne tworzywa. Przede wszystkim słowo nie jest materialne, co daje mu bardzo dużą przewagę. Można z niego stworzyć wiele, wiele więcej niż z miedzi czy cyny. Wiele więcej niż ze stali, która może zabijać, bo słowo może nie tylko zabijać, ale i niezwykle wyrafinowanie torturować, może też dawać życie. Ten szczególny dar, dar mowy artykułowanej, za pomocą którego możemy wysyłać niezwykle precyzyjne sygnały za pomocą kodu – wciąż rozwijającego się i ewoluującego w miarę potrzeb języka – a także, znając ów kod możemy odbierać podobne sygnały.
Sygnały, ich wysyłanie, odbieranie, interpretacja to jedno. Ale, jak wszystko na tym świecie, język ma też stronę estetyczną. Wykształciły się w nim takie formy jak idiom, przenośnia, frazeologizm, które go wzbogacają. Ponadto estetyka tkwi także w samym dźwięku, co potrafią wykorzystać np. wprawniejsi poeci pisząc z aliteracją, czyli powtórzeniem tego samego dźwięku w sylabie akcentowanej lub też bawić się przyciskami, wprowadzając rytmiczny układ występowania akcentów (co uczynił Adam Mickiewicz w Panu Tadeuszu), czym sam lubię się czasem dla wprawy pobawić. Aby zakończyć ten wywód, który dla osoby takowych nie lubiącej i nie potrafiącej ogarnąć umysłem zdań złożonych więcej niż jednokrotnie, podsumuję tylko i powiem, że słowo zawsze było i będzie tworzyło sztukę wcale nie gorszą od malarstwa, rzeźbiarstwa czy architektury: literaturę.
Do czego tymi mądrymi (czy raczej udającymi mądre) słowy zmierzam? Ano do tego, że wykorzystywać tę plastyczność słowa może każdy (sic!). Wiele przykładów pokazuje, że nie trzeba posiadać wykształcenia językowego (no, może jakieś podstawowe by się przydało…), doświadczenia (no bo jak się nie zacznie, to się raczej takowego nie nabędzie, logiczne nawet), talentu (bo może nam się tylko zdawać, że go nie mamy, a wszystko wyjdzie w praniu). Ale od czego zacząć? Cóż, nie miałem tego problemu, od małego dziecka coś skrobiąc, tworząc, aż to wyewoluowało do stanu dzisiejszego, jednak mogę poradzić tym, którzy by chcieli, a się boją.
Przede wszystkim należy mieć pomysł, temat. Świat Tolkiena jest tak wielki, że kazdy znajdzie w nim swoje miejsce, pod zapylonymi skałami Mordoru, w mroźnym Forodwaith czy spokojnej wiosce w Lebennin. Forma nie jest ograniczeniem – może to być opowiadanie na stronę, dwie, kilka, kilkanaście, a bywa i kilkaset. Nie ogranicza nas też język, oczywiście w granicach znajomości. Częstokroć bywa, że w głowie w innym języku układa się fraza, która nie brzmi już tak samo po polsku – np. „Tra ‚l mandarino e la menta”. Po polsku znaczy to tyle co „pomiędzy mandarynką i miętą”. Podobnież z wierszami J.R.R. Tolkiena, które znajdujemy we Władcy Pierścieni – po polsku brzmi to zupełnie inaczej, choć niebrzydko.
Radziłbym uważać z nazwami własnymi. Jeśli nawet nie jesteśmy w stanie ukuć imienia czy nazwy geograficznej na podstawie języków Śródziemia, to przynajnniej starajmy się, by nazwy nie odbiegały od ich fonologii i zapisu – czyli na przykład raczej nazwa Xalimeq nie będzie najtrafniejszą.
Jeszcze jeden, niezwykle ważny element – poprawność językowa. Dzisiejsza technika niezwykle nam to ułatwia, gdyż pisząc na przykład w Microsoft Wordzie, nasze błędy są poprawiane przez autokorektę lub, gdy autokorekta nie jest w stanie rozpoznać błędu, podkreśla na czerwono. Przemiany te oczywiście możemy cofnąć lub całkowicie zatrzymać, co też czasem jest potrzebne (np. nazwę własną Gondor autokorekta zmienia na Kondor). Zaś błędy interpunkcyjne (podwójne spacje, brak przecinków) podkreślane są na zielono. Nie znaczy to jednak, że możemy spocząć na laurach. Istnieją dwa słowa – kazać i karać. W 3 os. l.p. czasu teraźniejszego brzmią one tak samo, ale zapisywane są jako każe i karze. Żaden komputer nie odgaduje intencji człowieka (kto wie, może kiedyś coś takiego będzie), musimy więc znać podstawowe zasady ortografii i interpunkcji. Słowniki, poradniki ortograficzne, to wszystko nie gryzie, śmiało z nich korzystajmy!
Oczywiście są osoby, które talentu nie mają. Te, przekonawszy się o tym powinny to przyjąć do wiadomości i próbować w innych dziedzinach (a nie narzucać się dalej). Ale nie wolno się zniechęcać myślą „Ja nie umię! (błąd zamierzony 😉 )”, albowiem póki nie spróbujesz, nie dowiesz się. A nuż masz talent?

Kategorie wpisu: Eseje tolkienowskie, Twórczość fanów

2 Komentarzy do wpisu "Fanfiki – i Ty możesz je tworzyć!"

Galadhorn, dnia 27.04.2007 o godzinie 22:04

Kolejny wpis, który jest dowodem, że Elendilion jest bardzo potrzebny. Nareszcie energia i moce twórcze drzemiące w wielu z nas mają lepszą drogę ekspresji.
Choć nie lubię słowa „fanfiki”, felieton bardzo mi się podoba. Pisz więcej, Eldarionie. Brawo!

Eldarion I, dnia 27.04.2007 o godzinie 23:07

Jeśli tylko czas i predyspozycje siłowo-natchnieniowe pozwolą, będę, szczerze dziękuję za tak miłe słowa :)

Zostaw komentarz