Aktualności ze świata miłośników twórczości Tolkiena

Zmienić Eyjafjallajökull w Mount Doom!

Czy ktoś z nas potrafi poprawnie wymówić nazwę islandzkiego wulkanu, który narobił ostatnio w Europie tyle zamieszania? Islandzki to bardzo trudny język północnogermański, a słowo, które wygląda graficznie dość prosto, może nas zaskoczyć swoją wymową. Jednak w przypadku Eyjafjallajökull* nie ma mowy nawet o oczywistej grafii. Oto jak należy tę nazwę wymawiać: plik dźwiękowy.

mountdoomW ciągu ostatnich 1100 lat (czyli tak długo, jak „Wikingowie” z Islandii  obserwują swoją wyspę) wulkan ten miał cztery erupcje. Ostatni wybuch nastąpił 15 kwietnia b.r. Miasta Fljótshlíð i Markarfljót zostały ewakuowane. Trzęsienie nie spowodowało na szczęście ofiar w ludziach, ale chmura wulkanicznych pyłów rozwiana została nad Europą, paraliżując ruch lotniczy. Miało to też swoje smutne konsekwencje podczas pogrzebu śp. Pary Prezydenckiej w sobotę w Krakowie.

Zobaczmy jak islandzki poeta, twórca Wieszczby völwy widział koniec świata, posługując się obrazami znanymi mu z Wyspy Lodu i Ognia (przedstawiam wersję J.R.R. Tolkiena z książki Legenda o Sigurdzie i Gudrun, tłum. Katarzyna „Elring” Staniewska i Agnieszka „Evermind” Sylwanowicz, Pruszyński i S-ka, str. 537):

Z południa Surtur przybędzie niosący
drzew trawiciela – ogień, co jak słońce
odbity w klingach mieczy jasno zalśni
w ostatniej bitwie zastępów niebiańskich;
kamienne wzgórza schylą swoje głowy,
ścieżkami śmierci podążą mężowie.

A potem słońce przyćmi swe promienie
i w morskie głębie runie cała Ziemia;
z rozdartych niebios wszystkie jasne gwiazdy
umkną w popłochu i w otchłanie spadną;
wzwyż buchną pary gorejącej kłęby,
sklepienie niebios zajmie się płomieńmi.

doomTolkieniści nie próżnują. Oto w serwisie społecznoścowym Facebook powstała grupa z petycją o zmianę nazwy wulkanu z Eyjafjallajökull na… Mount Doom, Górę Przeznaczenia. Słynny wulkan ze Śródziemia, nazywany w sindarinie Orodruin ‚Ognistoruda Góra’, również potrafił swoimi pyłami przesłonić niebo na wielkich połaciach kontynentu, jak to się stało w ostatnim epizodzie Wojny o Pierścień. Podobieństwa są dla tolkienisty oczywiste. Wiemy nawet, jak po islandzku ten wulkan mógłby się nazywać: *Domsfjöll ‚Góra Przeznaczenia’.

Przyłącz się do grupy:
Petition to change the name of Eyjafjallajökull to Mount Doom
(Facebook)

Przeczytaj naszą relację podróżniczą pt. Dzienniki islandzko-tolkienowskie

* W sprawie etymologii tej nazwy. Eyjafjallajökull składa się ze słów eyja (dopełniacz l.mn. od ey ‚wyspa’), fjalla (dopełniacz l.m. fjall, którego forma w mianowniku brzmi fjöll ‚góry’) i jökull (‚lodowiec’). Dosłowne tłumaczenie to zatem ‚lodowiec wyspowych gór’. Nazwa Eyjafjöll ‚Wyspowe Góry’ opisuje południową część masywu wulkanicznego wraz z małym pasmem, które je otacza. Istnieje tam mały region o nazwie undir Eyjafjöllum (‚pod Eyjafjallami’).

Kategorie wpisu: Tolkienowski internet, Wydarzenia

15 Komentarzy do wpisu "Zmienić Eyjafjallajökull w Mount Doom!"

TAO, dnia 22.04.2010 o godzinie 10:30

Ja tam bym się nie spieszył… A co będzie, jak za parę miesięcy walnie ten drugi, większy wulkan?

Zair Ugru-nad, dnia 22.04.2010 o godzinie 10:37

„A potem słońce przyćmi swe promienie
i w morskie głębie runie cała Ziemia;”

Co ciekawe, Islandia jest wyspą, która z geologicznego punktu widzenia nie jest lądem, lecz fragmentem dna oceanicznego. Tyle, że wydźwigniętego powyżej poziomu morza, a przecina go ciągnąca się przez środek całego Atlantyku strefa ryftowa.

Hal, dnia 22.04.2010 o godzinie 10:51

Również bym się nie spieszyła ze zmianą nazwy wulkanu. Większe erupcje już bywały. A poza tym nazwa się nie przyjmie, wszyscy znają dawną.

A na Islandię bardzo chciałabym się wybrać :) Najlepiej już jako geograf. Tyle arcyciekawych zjawisk można by tam zbadać…

Galadhorn, dnia 22.04.2010 o godzinie 11:16

Fajnie by było, gdyby „Hobbita” nakręcono na Islandii, w Skandynawii i Anglii. Efekt mógłby być jeszcze lepszy niż ten nowozelandzki. Marzę w te wiosenne dni o powrocie na daleką Północ. Szkoda, że nie wyjdzie nam w tym roku nasz tolkienowski wyjazd do Norwegii.

A co do nazwy, rzeczywiście lepiej poczekać na Katlę :-/

Zair Ugru-nad, dnia 22.04.2010 o godzinie 11:56

„A na Islandię bardzo chciałabym się wybrać :) Najlepiej już jako geograf. Tyle arcyciekawych zjawisk można by tam zbadać…”

O tak :-) Procesy tworzenia skorupy oceanicznej w całej swojej krasie – i na żywo :-) Nie to, co dawno już milczący nasz Masyw Ślęży 😉

Nerya, dnia 22.04.2010 o godzinie 14:27

„A na Islandię bardzo chciałabym się wybrać :) Najlepiej już jako geograf. Tyle arcyciekawych zjawisk można by tam zbadać…”

Tak, Islandia to zdecydowanie magiczne miejsce… :)
A z nazwą to też bym poczekała. Poza tym fakt, że dla nieznających islandzkiego trudno ją wymówić nie jest IMHO wystarczającym powodem, aby zmieniać to, co się już na świecie przyjęło.

Galadhorn, dnia 22.04.2010 o godzinie 15:51

Myślę, że nikt poważnie nie bierze tego postulatu. Nawet jego pomysłodawcy. Ot, taka tolkienowska zabawa. Prawdę mówiąc, lepiej, żeby nie wybuchała żadna Góra Przeznaczenia, chyba, że bardzo chcemy Ragnaroku :-)

Dziki, dnia 22.04.2010 o godzinie 22:05

Co do „Gór przeznaczenia” w historii naszej młodej pani Ziemi ( dzisiaj w przedszkolu mój młodzian obchodził ten zaszczytny dzień, czyli „Dzień Ziemi”, który dla mnie powinien być obchodzony 365 i jeszcze jeden dzionek w roku! ), to ta erupcja, to miły dla oczu fajerwerk, jeden z wielu i nic poza tym!
Pozostawmy ten wulkan w uśpieniu i nie wywołujmy przysłowiowego „wulka” z czeluści, bo… Jesteśmy tylko przysłowiowym pyłkiem z jego wyziewu!
Oby za naszego życia „Mount Doom” nigdy nie pokazał swojego oblicza! 😉

tallis, dnia 22.04.2010 o godzinie 22:39

Macie racje, niech poczekają na Kraple :) Nektórzy badacze jednak straszą, że wybuch tego wielkiego może zagrozić cywilizacji, jeśli chmury przysłonią słońce na parę ładnych lat.
W 1815 r. wybuchł na Sumatrze wielki wulkan Tambora. Poza tym, że zginęło wtedy wiele tysięcy tubylców. Nie pamietam dokładnie ile to ta chmura dotarła do Europy i spowodowała dużą zmianę pogody. Ciężką zimę, zimną wiosnę oraz w wyniku tegoż wielki nieurodzaj. To z kolei oznaczało głód na wsi i zamieszki w wielu miastach. Przełom 1815-1816 był bardzo trudny, zwłaszcza dla Francji. Dopiero co skończyły się wojny napoleońskie, a zapanował głód, wybuchały bunty chłopskie a jej najbardziej eksportowa produkcja rolna załamała się. Oczywiście w dzisiejszych czasach nawet taki nieurodzaj nie jest w stanie nam poważnie zagrozić głodem, gdyż przemysł spożywczy radzi sobie łatwiej, handel jest bardziej rozwinięty a każdy kraj ma jakieś zapasy. Natomiast, gdyby pojawiła się taka chmura jak z Tambory to na pewno pogłębiłby się kryzys gospodarczy, a gdyby trwał za długo np. kilka lat mógłby doprowadzić do poważnych zmian politycznych i, jacyś dyktatorzy mogliby zyskać na niezadowoleniu i ubożeniu społeczeństw Europy tak przecież przywykłych już od lat do dostatku a nawet luksusu. Sądzę, że gdyby naprawdę jakaś katastrofa klimatyczna (poważna zmiana klimatu, która mocno wpłynie na rolnictwo i przemysł) zagroziła teraz Europie to nie głód byłby jej groził ale niefortunne zmiany polityczne spowodowane lub ułatwione przez samych jej obywateli, którzy nie będą się mogli pogodzić z niejakim zubożeniem.
Takie zmiany polityczne moga być nie tyle realnym lekiem na zło, ile wynikać z nieprzystosowania bogatych krajów Europy do ograniczania się, to jest z naszej powalonej psychiki, której przez lata wciskano propagandę bogacenia się za każdą cenę.
poz :)
tal

Anya, dnia 22.04.2010 o godzinie 23:02

Galadhornie: cierpliwości, może za ok. 20 lat czy więcej doczekamy się następnej ekranizacji „Władcy Pierścieni” nakręconej właśnie w tamtych rejonach i zgodnie z życzeniami prawdziwych, zwłaszcza ortodoksyjnych fanów Tolkiena (którzy PJ’a powiesiliby na suchej gałęzi za to co zrobił). Ja też bym rada takie dzieło obejrzeć jako kinomanka. Zmiana nazwy na Mount Doom może byłaby lepsza, ale czy to nie jest na zasadzie ” przecież-tego-się-nie-da-wymówić”? Niech może najpierw w Islandii zrobią referendum czy chcą zmiany nazwy. (Może się okazać, że miejscowi powiedzą, żebyśmy się odczepili.)
I druga kwestia. Myślałam do tej pory, że Orodruin(a) to „rzeka” lawy płynąca we wnętrzu Mount Doom. Tymczasem jest to elficka nazwa Mount Doom. PAŁA! dla mnie z geografii Śródziemia za nieznajomość tak podstawowej rzeczy. (A może i to i to nazywa się tak samo? Raczcie oświecić mugolkę.)

Feahisim, dnia 22.04.2010 o godzinie 23:04

> Szkoda, że nie wyjdzie nam w tym roku nasz tolkienowski wyjazd do Norwegii.
No to jestem zaskoczony; na forum Elendili w stosownym wątku nie ma słowa na ten temat. Cóż się stało?
Może odpowiedź zamieścisz Galu w „Tolkienowskiej wyprawie do Skandynawii”.

Galadhorn, dnia 22.04.2010 o godzinie 23:21

Myślałem, że wiecie. Nic nie piszemy, nie podajemy ceny wyjazdu… Napiszę stosowną informację po powrocie. Jutro wyjeżdżam służbowo. Namárië!

Hal, dnia 23.04.2010 o godzinie 18:58

Faktycznie, wybuch Tambory był chyba jak dotąd najpotężniejszym wybuchem. Warto też bliżej przyjrzeć się zmianom klimatycznym wywołanym przez wybuch Krakatau w 1883 roku, również indonezyjskiego wulkanu. Krakatau wyrzucił cztery razy mniej pyłów od Tambory, co i tak wystarczyło do tego, by ośmiokrotnie obiegły Ziemię i siedziały w atmosferze przez dwa lata… Średnia temperatura kolejnego roku była niższa o około 2 stopnie… Ciekawe, co teraz nas czeka :)

Galadhorn, dnia 16.05.2010 o godzinie 12:36

Wulkan ciągle aktywny i ciągle przeszkadza w lotach. Mam nadzieję, że w sierpniu dolecę do Irlandii na ślub moich przyjaciół… Pozdrowienia spod chmury pyłu :-)

Mirthrandir, dnia 02.10.2010 o godzinie 15:29

Ten nasz wulkan wybuchł dzień po moich urodzinach, było naprawdę niezbyt miło, bo 4 dni wcześniej była katastrofa smoleńska, a dzień przed urodzinami pokłóciłem się z kolegą. Mam nadzieję, że za rok będą trochę weselsze urodziny.

Zostaw komentarz