Aktualności ze świata miłośników twórczości Tolkiena

Wywiad z Trzeźwymi Hobbitami

Zapraszamy do lektury krótkiego wywiadu związanego z kulisami powstawania płyty „Księga zaginionych pieśni” DTH, której wydanie zostało uznane przez użytkowników forum Elendili oraz czytelników naszego serwisu za tolkienowskie wydarzenie roku 2008 w Polsce. Dowiecie się z niego jak powstawał album, poznacie kulisy tego unikalnego projektu a sama nazwa zespołu przestanie być zagadką.

Witajcie. Opowiedzcie proszę o idei powołania do życia tego projektu i wspomnieniach związanych z trudnymi początkami muzykowania…

Jacek Wanszewicz: Początki to były żarty. Ludzie pisali na forum przeróbki tekstów znanych piosenek żebyśmy (ja i Elek) wykonywali je na Tolkfolku (np. wraz z autorem tekstu). Miało to znamiona „zabawy przy ognisku”. Stopniowo zacząłem zauważać, że pojawiają się coraz lepsze własne teksty. Postanowiliśmy więc spróbować się z nimi zmierzyć własną muzyką. Szybko zdałem sobie sprawę z tego, że może to być materiał na dobrą płytę.

Elek Bregalad: Pomysł pojawił się już przy III czy IV TOLK FOLKU. Wcześniej piosenki pisane przez fanów na forum przygrywaliśmy na różnych spotkaniach czy to forumowych czy „urodzinowych”. Jacek wcześniej wydał własną płytę „Pierścienie”, a wcześniej komponował ścieżki dźwiękowe do spektakli teefowych. I tak padła propozycja żeby zebrać więcej tekstów, skomponować do nich muzykę i w przyszłości nagrać płytę. Jacek i mONA skontaktowali się z autorami tekstów i kiedy ci wyrazili zgodę na ich użycie Jacek, w miarę wolnego czasu, wziął się za komponowanie.
Z trudnych początków to przede wszystkim komponowanie. Jacek mógł robić to tylko w czasie wolnym od pracy, dlatego tak długo to trwało. Potem zebranie ekipy, która by to wykonała i to też w wolnym czasie. Ja, kiedy na dodatek zostałem jeszcze miejscowym radnym, miałem już tak mało czasu, że w pewnym momencie zrezygnowałem już ze śpiewania niektórych pieśni, żeby nie blokować realizacji.

Jacku, Odpowiadasz za formę muzyczną całości. Czy aranżacje i ścieżki instrumentalne powstawały demokratycznie, a może po stworzeniu muzyki dawałeś wolną rękę tekściarzom? Jaka była najczęstsza kolejność powstawania utworów?

JW: Kiedy na forum pojawiła się informacja o powstaniu takiego projektu zaczęło napływać bardzo dużo tekstów. Poprosiłem Monę, która twierdziła, że taka płyta była zawsze jej marzeniem, aby wstępnie przeprowadziła selekcję i uporządkowała materiał pozostawiając same najlepsze. Wiele z nich to jednak nie były teksty piosenek tylko wiersze. Nawet mi się to podobało bo często pracuję nad piosenką literacką. Od tego momentu pozostałem z projektem sam na sam.

Projekt był niekomercyjny, więc mogłem nad nim pracować tylko w wolnych chwilach, a mam ich niewiele. Praca trwała chyba z kilka lat, choć tak naprawdę pewnie ze dwa – trzy miesiące. Znaczna część szkiców muzyki powstała w cieniu brzózki podczas wakacyjnego nadmorskiego wypoczynku. Wiele tekstów uległo modyfikacji. Zastanawiałem się czy autorzy tekstów zaakceptują zmiany. Zdawałem sobie również sprawę z tego, że część kompozycji ma taki charakter, że absolutnie nie pasuje do nich głos Elka.

Skąd najczęściej czerpałeś natchnienie do tak zróżnicowanego materiału, jakim jest „Księga Zaginionych Pieśni”? Czy proporcje między liryczną zadumą a mocniejszymi akcentami są owocem spontaniczności, czy zostało to podyktowane jakimiś sztywnymi ramami?

JW: Wyznaję zasadę, że muzyka i tekst muszą opowiadać tę samą historię. W snuciu muzycznych opowieści mam duże doświadczenie (zdobyte w kompozycjach ilustracyjnych). Prześmiewcze quazifolkowe kompozycje drugiej części płyty są pokłosiem poprzednich zabaw i żartów stanowiących podwaliny do powstania płyty. Niektóre z nich stanowią najstarszą część materiału.
Liryczne teksty musiały zostać opatrzone spokojną „elficką” muzyką. To najbardziej oczywisty wybór.
Fragmenty „epickie” zawsze mają w moich kompozycjach (również orkiestrowych) metalowe zabarwienie. W tym przypadku otrzymały tylko po prostu faktyczne metalowe brzmienie (instrumentarium). Nie ukrywam, że chciałem żeby na płycie znalazła się muzyka metalowa. 😉

Jaka była Wasza rola w Drużynie, Elku i Adiemusie? Opowiedzcie nam o cieniach i blaskach życia estradowego trzeźwego hobbita.

EB: Przede wszystkim to jakbym ja był głównym inspiratorem pomysłu. Namówiłem Jacka na granie i śpiewanie podczas organizowanych w Bielawie „urodzin” Tolkiena, a potem na zapis wspólnego śpiewania podczas rocznicy Forum Hobbitonu. I tak się w sumie zaczęło. Jestem również wykonawcą kilku z piosenek na płycie oraz jestem odpowiedzialny za konwersację koncertową. :)

Adiemus: Problem w tym, że nie jestem członkiem DTH (tak samo jak Nifrodel, Avari czy EmmaScyther) – po prostu parę moich tekstów (jak i tekstów osób w nawiasie wymienionych) zostało przez grupę włączonych do repertuaru.

Elku, opowiedz  o swojej współpracy z Jackiem Wanszewiczem, piątką wykonawców i autorów tekstów. Odbywały się jakieś regularne spotkania, pracowaliście w określonych grupkach?

EB: Wszyscy razem spotykaliśmy się bardzo rzadko. Jacek nagrywał poszczególne pieśni, pierwszy i drugi głos, wokalizy na odrębnych ścieżkach, a potem wszystko miksował. Nagrywał gitarę i inne instrumenty. Z pieśni jedynie „Boromir Blues” jest nagrany całkowicie na żywca. Chcieliśmy tym samym przekazać jakby charakter songu granego gdzieś w zapyziałej karczmie na granicach Gondoru. Wspólne spotkania odbywają się jedynie przed koncertami.

A jak w takim razie przebiegała współpraca z szóstką wykonawców i pięciorgiem autorów tekstów?

JW: Z całą pewnością praca z tak dużą i tak bardzo rozproszoną grupą artystów stanowi olbrzymią trudność.

Z autorami tekstów spotkałem się dopiero na premierze płyty. Wcześniej kontaktowała się z nimi mONA. Nie wiedziałem czy zaakceptują zmiany, których dokonałem w ich tekstach podczas kompozycji. Wszyscy otrzymali robocze nagrania piosenek do akceptacji. W większości przypadków nie było problemów. Niestety nie udało się skontaktować z jedną z autorek, przez co na płycie nie znalazła się piosenka „Żale Froda”, czego wszyscy bardzo żałowaliśmy. Był też problem z akceptacją pierwotnej interpretacji piosenki Elka „Boromir Blues”. Musieliśmy ją potem nagrywać ponownie, ale jakoś udało się uzyskać kompromis. Przydzielenie materiału odpowiednim wokalistom to kwestia charakterystyki interpretacji.

Piosenki liryczne powierzyłem Karolinie Driemel ponieważ współpracowałem z nią od wielu lat przy piosenkach literackich i znałem doskonale jej umiejętność stworzenia odpowiedniego („natchnionego”) klimatu (mam nadzieję że słychać to na płycie). Poza tym Karolina ma fantastyczną – ciepłą barwę głosu.

Elkowi przypadły w udziale piosenki najtrudniejsze aktorsko i wymagające odpowiedniej charyzmy. Gram z nim już od tylu lat, że właściwie nie potrzebujemy prób. Ja komponuję, on śpiewa – rozumiemy się bez słów. W tym przypadku jednak zabrał materiał do domu na kilka tygodni co moim zdaniem świadczy o przywiązaniu wielkiej wagi do projektu. Efekty widać np. w piosence „Żale Grimy”.

Dobór wykonawcy piosenek metalowych był sprawą najtrudniejszą. Moim pierwotnym zamysłem było opatrzenie rockowych aranżacji orkiestrą i głosem sopranowym. Orkiestra nie była problemem, ale sopran tak. Nie miałem w zasięgu żadnej sopranistki obdarzonej na tyle potężną emisją żeby partia wokalu mogła się przebić przez olbrzymią „ścianę dźwięku” jaką stanowi orkiestra z zespołem metalowym. Jedyną osobą jaką znam, dysponującą taką emisją jest Ela Zachowska. Trzeba było jednak skonfrontować kompozycje napisane na głos wysoki z niskim głosem Eli. Wzięła więc materiał na próbę. Po kilku tygodniach, kiedy zrobiliśmy pierwsze nagrania próbne już wiedziałem, że Ela to dobry wybór.

Czym był dla Was udział w tym przedsięwzięciu?… czyli o śpiewaniu ramię w ramię z wesołymi hobbitami słów kilka…

EB: Hm… po pierwsze duże wyzwanie i troska o reakcję. Kilka fragmentów z pierwszych nagranych pieśni, a szczególnie te nagrane „na żywo” zamieściliśmy na stronie TF-u. Otrzymałem kilka majli, że to profanacja, że jak my możemy takie teksty pisać i zamieszczać w internecie. W międzyczasie trafiłem na informacje i utwory innego polskiego zespołu, który wydał płytę z piosenkami ze Śródziemia, jednak to było zupełnie coś innego niż „nasza” propozycja i jak się dowiedziałem nie miała ta płyta dobrych recenzji. Stąd obawy przed reakcją na zrealizowany materiał. Pierwsze prezentacje na TOLK FOLK-u jakby je rozwiały i już spokojniej patrzyliśmy w przyszłość. I tutaj wielkie HANNON dla mONY, że wzięła się za wydanie tej płyty. Co do śpiewania ramię w ramię, to wszystko zależy od tego, który z wykonawców jest akurat „dostępny czasowo” i wtedy wiadomo w jakim składzie i z jakim instrumentarium możemy wystąpić.

JW: Bez wątpienia przyjemnością i fantastycznym przeżyciem. Miałem okazję pracować nad rodzajem muzyki, który jest mi najbliższy.

A jak to jest z tą trzeźwością w drużynie? Czy zawsze wszystko przebiegało sprawnie i bezboleśnie dla Was i dla Jacka?

EB: 😀 Wszystkie pieśni, z tego co wiem były nagrywane bez użycia „dopalaczy” alkoholowych 😀 :D. Ale poza nagraniami ( poza pracą ) lubimy sobie, jak to hobbici, przysiąść nad kufelkiem (czyt. puszką) piwa. Co do „sprawnie i bezboleśnie” to już odpowiedziałem wyżej. Nagrywanie było tylko wtedy, kiedy znajdowaliśmy na to czas. Dlatego też proces twórczy trwał kilka lat.

Powiedzcie o czymś związanym z DTH czego nie wiemy i o co boimy się zapytać.

JW: Cóż. – Niestety nie robimy demolek w hotelach. 😀

EB: Pomysł na nagranie piosenek z forum narodził się dużo wcześniej niż nazwa. Ponieważ od III TOLK FOLK-u postanowiliśmy nie wspierać festiwalu finansami ze sprzedaży piwa otrzymaliśmy propozycję finansowania imprezy z funduszy antyalkoholowych. Więc skoro bez alkoholu, to musieliśmy wymyślić dla „projektu” nazwę adekwatną do charakteru imprezy i wtedy padł pomysł aby go przewrotnie nazwać Drużyną Trzeźwych Hobbitów. Później już nie wspieraliśmy się tymi funduszami, ale skoro nazwa się przyjęła to ją tak zostawiliśmy, jednak częściej używając skrótu DTH.

To pytanie musiało paść: Macie swoje ulubione utwory z Księgi?

EB: Ulubione… przyznam, że wszystkie są bardzo fajne i świetnie się ich słucha, aczkolwiek pracując nad materiałem i słuchając go często nie można określić, która z piosenek jest fajniejsza, a która się mniej podoba. Poza tym są piosenki, które znakomicie brzmią na płycie, a inne wiele zyskują dopiero na koncercie (choćby „Żale Sama” czy „Żale Boromira” ) z powodu specyficznego wykonania.

JW: Bardzo lubię tę metalową część płyty. Utworem szczególnym jest „Ostatni marsz”. Jest to kompozycja rockowa zagrana bez użycia gitar (sama orkiestra). Bardzo lubię „Ostatnią pieśń Arwen w Lothlorien”. Powstała ona ze wspólnego muzykowania co mi się ostatnio zdarza niezwykle rzadko.

A: Oczywiście, że tak.  Za najulubieńsze uważam „Lament Finduilas”, „Ballada Rohirrima” i „Samotny Elf” z księgi poważnej oraz własne „Żale Sama” (Jacek popełnił idealną muzykę  do tego tekstu) i „Stopy Hobbita” (tekst Nifrodel, muzyka Jacka i śpiew mONY -obłędne połączenie  z księgi drugiej, czyli „rozrywkowej”. Mam też ofkoz piosenkę, którą uważam osobiście za nieudaną i wolałbym, żeby coś innego było zamiast niej na płytce („Ostatnia pieśń Arwen w Lothlorien”)  -ale de gustibus

Wasz projekt wywołał niemałe zamieszanie i zasłużenie wyostrzył apetyt wielu fanów Tolkiena na kolejną księgę. Opowiedzcie o swoich planach na przyszłość…

JW: Bardzo chciałbym żeby DTH przestał być tylko projektem i stał się stałym zespołem. Jakie są na to szanse – nie wiem.

EB: Wiem, że wstępne rozmowy już były z autorami tekstów. Kwestia pomysłu na kompozycje, zebranie wokalistek i wokalistów, nagranie, mix i wydanie płyty. To w sumie najbardziej zależy od Jacka kiedy znajdzie na to czas.

Dziękuję za poświęcony czas. Chcielibyście może jeszcze coś powiedzieć fanom?

EB: Wiem, że „Pieśni…” zostały ciepło przyjęte, ale czy to oznacza, że mamy już fanów? :) Chyba, że chodzi o fanów Tolkiena? :) Nie czujemy się gwiazdami, czy kimś bardzo wyjątkowym, ale miłe jest to, że ta kilkuletnia praca nie poszła na marne:) i znalazła grono miłych odbiorców.

JW: Dziękuję za tak ciepłe przyjęcie „Księgi…”. Fajnie jest pracować nad muzyką, którą się tak bardzo lubi wiedząc, że znajdą się tacy, którzy podzielą to zamiłowanie.

A: Fanom DTH chciałbym powiedzieć tylko tyle, że podobnie jak oni jestem fanem DTH  i liczę na kolejne płytki (oraz koncerty) projektu – oby jak najszybciej.

Zapraszamy do komentowania!


Oficjalna strona Jacka Wanszewicza: KLIK

Strona Tolk Folku: KLIK

O płycie na forum Hobbitonu: KLIK

O płycie na forum Elendili: KLIK

Kategorie wpisu: Adaptacje tolkienowskie, Fandom tolkienowski, Twórczość fanów, Wywiady

10 Komentarzy do wpisu "Wywiad z Trzeźwymi Hobbitami"

Turin Dagnir, dnia 10.09.2009 o godzinie 19:42

Wspaniały wywiad :-).

„Zapraszamy do lektury krótkiego wywiadu związanego z kulisami powstawania płyty „Księga zaginionych pieśni” DTH, której wydanie zostało uznane przez [b]czytelników naszego serwisu[/b] za tolkienowskie wydarzenie roku 2008 w Polsce.”
Chyba raczej Elendilich :-). Różnica jest.

Lord Ya, dnia 10.09.2009 o godzinie 20:03

„Z pieśni jedynie „Boromir Blues” jest nagrany całkowicie na żywca.”
A zastanawiały mnie słowa „No i jak? Fajnie, nie?” na końcu tej piosenki ;).

Tornene, dzięki za ten wywiad, w końcu wiemy wszystkie rzeczy, o które baliśmy się zapytać. I ciekawą kompozycję stworzyłeś z tą książką. Czy to ten „Hobbit” o którym myślę ;)?

A sama Drużyna Trzeźwych Hobbitów mogłaby się poważnie zastanowić nad tymi demolkami w hotelach. I oby im pracę nad kolejnymi płytami szły owocnie.

T., dnia 10.09.2009 o godzinie 23:12

Można prosić o poprawę błędu w kodzie? Bo się troszkę rozwala… 😉

XML Parsing Error: Opening and ending tag mismatch: div line 41 and p

T., dnia 10.09.2009 o godzinie 23:15

Hm, błąd swoją drogą. Jednak rozwalanie się jest spowodowane obrazkiem – przepraszam za zamieszanie.

Tornene, dnia 11.09.2009 o godzinie 9:13

Turinie
Dzięki za czujność. O ankiecie dowiedziałem się z LNDLNu – masz rację – już poprawiłem.

Lordzie
Fajnie, fajnie… 😉
Tak, jak zwykle myśli masz trafne 😉 I chciałem, żeby zdjęcia były oryginalne i unikalne dla serwisu.

Tavaro
Próbowałem tego i owego, ale obrazek nie słucha (domyślam się, że dolny). Jeśli administracja zechce, może się go pozbyć… i złamać mi serce przy okazji. 😉

Telperion, dnia 11.09.2009 o godzinie 22:11

Cóż za niespodzianka Panie Tornene, wakacyjny nastrój rozleniwił nas trzeba przyznać, a tutaj taka perełka… Ciekawie przeprowadzony i interesujący wywiad. Dzięki wielkie.
Czy można się dowiedzieć czegoś o kulisach wywiadu dotyczącego kulis powstania płyty? 😀
Chodzi mi oczywiście o to w jaki sposób przeprowadziłeś rozmowę z DTH?

Co do wyboru Tolkienowskiego Wydarzenia Roku już niedługo trzeba będzie się zająć przygotowaniem ankiety i wyborem Wydarzenia 2009.

Pozdrawiam serdecznie

Tavaro, dnia 12.09.2009 o godzinie 0:56

Tornene – a gdyby tak umieścić ów obrazek w innym miejscu? Na przykład za tym fragmentem:

Chcielibyście może jeszcze coś powiedzieć fanom?

Sprawdzałem metodą „na żywca”, działa. 😉

Tornene, dnia 12.09.2009 o godzinie 9:59

Dziękuję i proszę uprzejmie zarazem, Panie Telperionie. :)

Pytania zostały skomponowane tak, by można je było ciekawie i oryginalnie poustawiać, poszły w świat i Panowie mimo zabiegania większego bądź mniejszego nadesłali odpowiedzi za co wypada mi jeszcze raz podziękować: Spasiba Wam balszoje, gaspada hobbity!.

Tavaro – ktoś się już tym zajął i obrazek wciąż psuje układ tekstu niemiłosiernie. Usunę go. Dzięki mimo tego za chęci. :]

Dziki, dnia 14.09.2009 o godzinie 14:01

Świetny tekst! I miło jest poczytać o projekcie, który w postaci płyty ( szkoda, że na razie tylko jednej! ) jest w mej ( nie będę się chwalić 😉 ) sporej kolekcji na honorowym miejscu ! Nigdy nie zapomnę otwarcia drżącymi łapkami przesyłki od sympatycznej mONI, wrzucenia płytki do odtwarzacza i … usłyszeniu cudnych dźwięków, rewelacyjnych tekstów, oraz głosów, które w połączeniu razem tworzą tę jedyną w swoim rodzaju perełkę!
Mogę dodać, że wysłałem do ok. 30 osób, niekoniecznie związanych „fanowsko” z Władcą Pierścieni ( oryginały, żeby nie było ! :) ) „Księgę zaginionych pieśni” i otrzymałem same pozytywne opinie! Na koniec odpowiem na przewrotnie brzmiące słowa Elka : Tak Elku i wszyscy, którzy brali udział w tworzeniu DTH, macie już fanów i nie tylko z kręgu „Władcy P.”. I na koniec… „kurna”, kiedy nagracie kolejną płytę!!! :)
Z pozdrowieniami dla autora tekstu, oraz całej Drużyny T.

Żeby nie było, że i ..itd. 😉 Największe wydarzenie zeszłego roku to wydanie płyty KZP , natomiast największe rozczarowanie roku 2009, brak koncertu DTH na XI Tolk Folku…;)

Tornene, dnia 14.09.2009 o godzinie 20:25

Dokładnie – Elek niepotrzebnie jest tak skromny.
Dziękuję Ci za wpis, niezawodny Dziki i żeby nie było 😉 – również ponawiam pytanie o kolejną płytę.

Zostaw komentarz