Aktualności ze świata miłośników twórczości Tolkiena

Hobbit i inni – tolkienowska audycja w Radiowej Jedynce

W poniedziałek 21 stycznia w Programie Pierwszym Polskiego Radia o 20:15 miała miejsce kolejna ciekawa audycja na temat J.R.R Tolkiena. Michał Montkowski (prowadzący audycję) rozmawiał z dr. Markiem Gumkowskim o Tolkienie, Inklingach i o językach stworzonych przez profesora (w audycji znajdziecie dwie niespodzianki w wykonaniu samego J.R.R Tolkiena).

Poniżej wpis z ramówki radia:

Film „HOBBIT” wszędzie, gdzie jest pokazywany bije rekordy kasowe, a Nowa Zelandia staje się dzięki planom filmowym i filmowym miasteczkom bardzo atrakcyjna turystycznie. Miłośnicy prozy J. R. R. Tolkiena znów dyskutują o swoim ulubionym autorze i jego twórczości oraz analizują ekranizację „Hobbita”. O książce, filmie według dzieła J. R. R. Tolkiena, o jego wyobtrażonym świecie, o przyjaźni pisarza z
C. S. Lewisem oraz o oksfordzkim środowisku uniwersyteckim, w którym możliwe było powołanie do życia takich imaginacyjnych, fantastycznych światów mówić będzie wybitny znawca życia i twórczości J. R. R. Tolkiena – dr Marek Gumkowski.”

Aby wysłuchać audycję kliknijcie tutaj

Za nadesłanie pliku dziękujemy Kodiemu

Uczmy się języka arktycznego!

A cóż to znowu za pomysł? Co to za język? Arktyczny? A czy wiecie, że postaci z Listów Świętego Mikołaja (ang. Father Christmas Letters) J.R.R. Tolkiena posiadają swój własny język? Czerwone Elfy, Niedźwiedź Polarny i sam „Wigilijny Ojczulek” (zwany przez nas Świętym Mikołajem na cześć miłosiernego biskupa z terenu dzisiejszej Turcji) na co dzień posługiwali się tym właśnie językiem. Profesor nazywał go arktykiem (ang. Arktik albo Arctic) czyli językiem arktycznym. W istocie była to po prostu wczesna forma języka quenya (nazywamy ją zgodnie z ówczesnym zapisem qenya). Jak sądzicie, czemu Tolkien wybrał swoją qenya, żeby przedstawić język mieszkańców Bieguna Polarnego?

Oto zdanie w tym języku (z listu z roku 1929, którego fragment reprodukujemy wyżej):

Mára mesta an ni véla tye ento, ya rato nea

‚Do widzenia aż zobaczę was znowu, co mam nadzieję będzie szybko’

I Wy możecie lepiej się przygotować na spotkanie z istotami świątecznej mitologii tolkienowskiej – wykorzystajcie czas zimowych wieczorów i zamiast marnować czas na Facebooku, uczcie się z nami języka quenya. Przypominamy Wam o kursie quenejskim, który lata temu przygotował H. K. Fauskanger z Norwegii, a przełożył na polski zespół Elendilich:

Helge Kåre Fauskanger

Kurs języka quenejskiego

Tego nie znajdziesz w Listach J.R.R. Tolkiena


Źródło: Tolkien Gateway

W dziale Listy Tolkiena opisaliśmy już, tłumacząc na język polski, wiele nieznanych listów Profesora. Z korespondencji, która przez dziesiątki lat ujawniona została w mediach, na aukcjach, w internecie, można by stworzyć co najmniej jeszcze jeden tom pt. Listy J.R.R. Tolkiena. Informacje na temat życia Profesora, na temat jego poglądów – i na temat samego Śródziemia, które zdobywamy poznając tą ukrytą część korespondencji, to coś wspaniałego i doniosłego. Serwis Tolkien Gateway oraz badacz Tolkiena z Finlandii, Johan Olin, stworzyli dostępny wszystkim zbiór odnośników do całej znanej, a niepublikowanej korespondencji. Zobaczcie jak wiele jest to listów!

Korespondencja nie opublikowana w zbiorze Listy J.R.R. Tolkiena

Tolkien czytał Diunę F. Herberta!

W 1967 J.R.R. Tolkien w swoim liście do państwa Plimmerów (Listy, nr 294, patrz str. 613) stwierdza:

Rzadko jednak znajduję współczesne książki, które potrafią utrzymać moją uwagę.

W przypisie jednak zaraz dodaje, że podobają mu się książki science-fiction Isaaka Asimova (mógł wówczas na przykład znać cykl o Fundacji), a także dzieła E. R. Eddisona oraz Mary Renault. Pisaliśmy też kiedyś o znajomości przez Tolkiena cyklu o Conanie Howarda (tutaj).

W prywatnej korespondencji dowiedzieliśmy się niedawno o nieznanym, niepublikowanym liście J.R.R. Tolkiena z roku 1966, w którym przyznaje się on do znajomości książki Diuna Franka Herberta. Powieść ukazała się w odcinkach w czasopiśmie Analog Science Fact and Fiction w latach 1963-64 w ośmiu odcinkach jako Dune World, a następnie w roku 1965 była kontynuowana przez The Prophet of Dune, zaś całość (uzupełniona kilkoma dodatkami i mapą z notą kartograficzną) wydana została w 1965 roku przez wydawnictwo Chilton pod tytułem Dune (Diuna, patrz grafika z okładką I wydania).

Tolkien musiał znać tę książkę z jej pierwszego wydania. Co ciekawe, nasz autor pisze, że i on, i Herbert pisali po tym samym kursie („wrote along the same track”). Czyżby chodziło tu o tworzenie pełnego, bogatego świata pochodnego („secondary world”), czyli dobrej subkreacji? Cykl Diuny należy do najlepszych kreacji literackich w fantasy i SF.

Parma Eldalamberon nr 20 – recenzja

[Na podstawie recenzji Johna D. Rateliffa – tutaj]

O nowym numerze Parma pisaliśmy już tutaj. Gdy tylko znalazłem więcej czasu, postanowiłem go zamówić (kolekcjonuję to czasopismo od wydanego w 1995 numeru 11). Uwaga, strona Parma Eldalamberon nie działa na wszystkich komputerach w Polsce! Jesteśmy z jakichś powodów „zbanowani” jako niechciany region świata przez administrację… Ale dla chcącego nic trudnego. Na fejsie, wśród znajomych mam Christophera Gilsona, redaktora, który zajmuje się sprawą dystrybucji. Bardzo szybko czasopismo do mnie dotarło – zapłaciłem 29 sierpnia, wysłano je do mnie 31 sierpnia, w skrzynce było już 5 wcześnia!

Może ktoś, kto nie interesuje się pismem tengwar, nie wierzy, że nowe Parma może przynieść coś ciekawego. Błąd! Jeżeli interesuje cię biografia Profesora i jego światopogląd, ten numer może być dla ciebie naprawdę ciekawy! Oczywiście najfajniejsze są kaligrafie Tolkiena w powstałym na początku lat 30. piśmie tengwar. Na 160 stronicach mamy mnóstwo reprodukcji – często bardzo dekoracyjnych inskrypcji. Każda z nich opatrzona jest transkrypcją i normalizacją od zapisu fonetycznego do obecnej angielskiej ortografii. Większość tekstów to notatki, listy, zapisy języka angielskiego – kilka w łacinie, jeden po starofrankońskim…

Przeczytaj resztę wpisu »

List do dostawcy fajkowego ziela

To naprawdę ciekawy list! Wiąże się bowiem z sympatycznym fajkowym nałogiem Profesora. Pojawił się niedawno na stronach domu aukcyjnego Bonhams (źródło). Jest to rękopis podpisany przez samego autora („J.R.R. Tolkien”). Adresatem listu jest W. B. Crouch z przedsiębiorstwa Southern Cigar Co. w Canford Cliffs, w okolicach nadmorskiego angielskiego Poole, gdzie w końcu lat 70. Tolkienowie lubili wypoczywać. List posiada oryginalną kopertę, a data stempla pocztowego to 28 grudnia 1971. Na papierze listowym sygnowanym przez wydawnictwo George Allen & Unwin Tolkien własnoręcznie napisał:

Dear Mr Crouch,

I am sorry that I broke in on you so abruptly on Monday (Dec. 20). But I was in great haste and also distress. I wish now to assure you that, I have much appreciated your kindness and courtesy, and wish you all success. I am very sorry to cease dealing with your delightful shop, and I hope to call on you if ever I am in Canford Cliffs again. Not unlikely, as I intend to come to Bournemouth as often as possible.

I understand that the „Sunday Times” of Jan. 2 will contain a large picture of me in anticipation of my birthday on Jan. 3.

W tłumaczeniu na polski:

Przeczytaj resztę wpisu »

Oryginalne zdjęcie J.R.R Tolkiena na sprzedaż

Kiedyś rozmawiając ze znajomym o znaczeniu fotografii i jej wpływie na nasze życie, dowiedziałem się od niego, że rzeczą najpiękniejszą w tej sztuce jest złapane światło. Światło sześćdziesiątej części sekundy wpada przez obiektyw i zostawia swój ślad na kliszy. To co wtedy usłyszałem diametralnie zmieniło moje podejście do fotografii. Kiedy trzymam w ręku fotografię i wpatruję się w nią, widzę i czuję to uwięzione w niej światło.

Jak bardzo chciałbym posiadać to właśnie zdjęcie, trudno mi wyrazić w słowach. Jest ono jednym z najbardziej nam znanych zdjęć profesora J.R.R Tolkiena, a jego autorem jest Billet Potter i zostało ono zrobione prawdopodobnie z 1973 roku (możliwe że to Oksford i ogród botaniczny?). Mimo, że zdjęcie jest czarno-białe czuję zapach końca lata, (spadają pierwsze liście pod drzewem) jest ciepły słoneczny dzień, pora lunchu, profesor przyszedł do ogrodu botanicznego na spacer, w drzewach świergoczą ptaki i letni gorący wiatr unosi zapach fajkowego tytoniu… tyle uczuć w jednym zdjeciu.

Teraz – jeśli mamy oczywiście odpowiednie fundusze- mamy okazję być właścicielami tego zdjęcia wraz z listem skierowanym do Patryka Hunta, który najwyraźniej przebywał w tym czasie w więzieniu. Wraz z listem zachowała się koperta z datą wysłania – 26 stycznia 1973, a list został napisany dzień wcześniej – 25 stycznia (mało prawdopodobne zatem by zdjęcie pochodziło z 1973 roku jak sugeruje Tolkien Library, raczej 1972)

W liście Tolkien napisał: It is most encouraging (to an author) to learn that his books have given pleasure and encouragement.” and „I have had v. dark days of my own in my time, and I do hope that yours will soon now be over.

Najbardziej obiecujące (dla autora), jest dowiedzieć się, że jego książki dały radość i zachętę. Sam przeżywałem bardzo ciemne dni w swoim czasie i mam nadzieję, że Twoje wkrótce też się skończą. (tłum. własne)

Córka pana Hunta wspomina że list i fotografia były dla ojca cenne, i była (wraz z rodzeństwem) „karmiona” Hobbitem i Władcą Pierścieni.

Cena: 39 000 €

Source: Tolkien Library (więcej zdjęć)

 

List o Nibelungach i Orkach!

Kolejny list Tolkiena do kupienia na aukcji w Internecie! Tym razem ciekawy eksponat znajdujemy w sklepie Fraser’s Autographs, a donosi o nim badacz korespondencji Tolkiena, Johan Olin. List Profesora Tolkiena pochodzi z 13 listopada 1961 i jest maszynopisem z autografem autora. Jego adresatem był londyńczyk, pan Paul Barnetson. Choć sam list jest bardzo krótki, omawia ciekawe kwestie – wpływ folkloru i eposów na Władcę Pierścieni oraz genezę słowa ork. List składa się z jednej kartki, jest w dobrym stanie i towarzyszy mu list of krytyka literackiego z dziennika Daily Herald oraz zabytkowy formularz zamówieniowy na egzemplarz Władcy Pierścieni.

Oto treść listu w moim tłumaczeniu:

Do Paula Barnetsona

76 Sandfield Road,
Headington, Oksford

13 listopada 1961

Drogi Panie Barnetson!
Dziękuję bardzo za Pana list, a szczególnie za jakże praktyczny sposób okazania Pańskiego uznania. Pochwała jest słodka, ale nie da się żyć pochwałami. Myślę, że moja książka nie „bazuje” na niemieckim czy islandzkim folklorze, choć ma ogólnie północnego ducha; ale oczywiście nie da się uniknąć wpływu historii Niebelungów (a to raczej epos niż folklor). Co do orka, ma to być nazwa używana w czasach akcji powieści na określenie istoty, którą nazwalibyśmy goblinem; ale też rzeczywiście istniało w dawnym angielskim słowo orc, które służyło do opisu mrocznego, demonicznego stworzenia.

Jeszcze raz dziękuję za list.

Szczerze oddany,

J.R.R. Tolkien

Epistolarny Konkurs Tolkienowski portalu Kawerna – wyniki

[Aktualizacja:] Konkurs Kawerny już zakończony, a wyniki są bardzo ciekawe. Przeczytajcie zwycięskie prace – tutaj. A my przypominamy, że jeszcze kilka tygodni trwa literacki konkurs Elendilionu na dzieło z gatunku ballady, opowieści niesamowitej, kryminału…

okladkaTemat nowego wydania Listów Tolkiena, przewija się w wielu ostatnich wpisach, tym razem macie szansę wygrać trzy egzemplarze tych pięknie wydanych książek.

Wystarczy wziąć udział w konkursie portalu pisarsko-fantazyjnego www.kawerna.pl

Źródło; www.kawerna.pl

Wyobraźmy sobie przez chwilę, że poczta Shire rozszerzyła swoją działalność i obsługuje teraz wszystkie, dosłownie – wszystkie, znane zakątki Śródziemia. Słynie przy tym z niezawodności i miłej obsługi, a jej niezachwiana reputacja sprowadza na nią szacunek wszystkich bez wyjątku – nawet żądni krwi i niezbyt rozgarnięci orkowie wiedzą, że hobbicki listonosz to istota absolutnie nietykalna…

Albo załóżmy, że wraz z nadejściem mody na pisanie listów, rozwinął się w Śródziemiu działający prężnie związek zawodowy nieustraszonych posłańców, którzy swym honorem ręczą zachowanie poufności oraz dostarczenie listu do adresata…

Ewentualnie listy mogą dostarczać gołębie pocztowe, przypadkowo napotkani wędrowcy budzący wielkie zaufanie, wielkie orły, a nawet krebainy, jeśli sprawy dotyczą nadawców, z którymi żaden normalny ptak nie chciałby mieć nic do czynienia…

… Tak czy inaczej, aby wziąć udział w konkursie, należy po prostu napisać list.

Zasady są następujące: Przeczytaj resztę wpisu »

Tolkien na wakacjach: Walia (Gwynedd/Venedotia)

Po wędrówce z Tolkienem po Irlandii (tutaj) oraz Kornwalii (tutaj) czas na Walię. Zapraszamy zimową porą na… małe wakacje. I razem z Profesorem poznajmy jeden z najbardziej fascynujących zakątków Wysp Brytyjskich. To zaproszenie jest nieprzypadkowe! Już niedługo ogłosimy program tegorocznej „Wyprawy do Walii śladami Tolkiena (i nie tylko)”.


Wyświetl większą mapę

walia2Cambria, Cymry (/ˈkəmrɨ/), Wales (/ˈweɪlz/) – po prostu Walia. W przeważającej mierze górzysta, zachodnia część wyspy Brytanii, jeden z krajów wchodzących w skład Zjednoczonego Królestwa. Na wschodzie graniczy z dawną anglosaską Mercją (‚Marchią, Pograniczem’), na zachodzie oblewana jest wodami Atlantyku i Morza Irlandzkiego. Wpierw przyszło zainteresowanie językiem walijskim (cymraeg). Wagony węglowe z kopalni Południowej Walii i napisy na tych wagonach: Nantyglo, Senghennydd, Blaen-Rhondda, Penrhiwceiber, Tredegar… W roku 1901 dziewięcioletni Ronald Tolkien obserwuje je na nasypie kolejowym w Kings Heath, na przedmieściach przemysłowego Birmingham. Słowa te wyglądają jak zaklęcia magiczne w tajemnym języku. A są to po prostu nazwy kopalń, w których załadowano „czarne złoto”. Z tej fascynacji narodzi się wkrótce język Gnomów, noldorin, który we Władcy Pierścieni stanie się, opartym fonetycznie na walijskim, sindarinem.

Przeczytaj resztę wpisu »

← Późniejsze wpisy · Wcześniejsze wpisy →