Aktualności ze świata miłośników twórczości Tolkiena

Tolkien drze koty z kotami,
czyli od mëoi do yaulë na Światowy Dzień Kota

«Obawiam się, że w moim pojęciu koty syjamskie należą do fauny Mordoru (…)»

Tolkien w liście z 14 października 1959

Coś na Światowy Dzień Kota (17 lutego). Wiemy, że wielu naszych Czytelników lubi koty, więc koniecznie trzeba napisać o kocich wątkach u Profesora. Wbrew pozorom jest ich całkiem sporo. U góry cytujemy list, w którym nasz autor nawiązuje do zapytania pewnej hodowczyni kotów z Cambridge, która chciała wiedzieć, czy może zarejestrować miot syjamskich kociąt pod imionami zaczerpniętymi z Władcy Pierścieni. Tolkien odpowiedział:

Moim jedynym komentarzem są słowa Puka o śmiertelnikach*. Obawiam się, że w moim pojęciu koty syjamskie należą do fauny Mordoru, ale nie musicie tego mówić tej hodowczyni.

O jakie słowa Puka chodzi? Na pewno o te: „Śmieszni są ci śmiertelnicy” (William Szekspir, Sen nocy letniej, przeł. Stanisław Barańczak). Czy Tolkien myślał tylko o kotach syjamskich czy o kotach w ogóle? Niech na to pytanie odpowiedzą nasi Czytelnicy. W każdym razie hobbici miewali koty, o czym świadczy wzmianka w Drużynie Pierścienia, gdzie Frodo zauważa, że Bob, służący z gospody Barlimana Butterbura, powinien nauczyć swojego kota gry na skrzypcach.

Mamy też ten fantastyczny wiersz, który został włączony do zbioru Przygód Toma Bombadila (niedoceniana książka jest jedną z zaledwie czterech książek Tolkiena, które mówią o Śródziemiu, a zostały wydane za życia autora…). Załączona grafika przedstawia wiersz w angielskim oryginale.

Poniżej przedstawiamy ten wiersz w tłumaczeniu Aleksandry Jagiełowicz (jest też polski przekład Agnieszki Kreczmar z wydania Iskier). Według Tolkiena autorem wiersza o kocie był sam Samwise Gamgee (choć miała to być przeróbka ze starszego hobbickiego bestiariusza):

Tłusty kot dość ma psot.
Na macie śpi i chyba śni
O mysim mięsku, smacznym kęsku
Na śniadanko ze śmietanką.
A może śmiały, przez dzień cały
Śni inny los?
Dostojny krok i gniewny wzrok,
I groźny głos.
Gdzie jego brat, co nie zna krat,
Mieszka wśród drzew
Lub na pustyni, gdzie popłoch czyni
I chłepce krew.

Ogromny lew: żelazny szpon
I lśniące kły.
Nie zna litości więc strzeż się go,
Kiedy jest zły.
Gepard gwiaździsty, w oku ma błysk
Bestia, co rada
Na swą ofiarę z góry,
Bez szmeru spadać.
Gdzie las cienisty, uroczysty,
Daleko gdzieś
Mruczą swą pieśń,
Wolności pieśń.
Lecz tłusta kocina, zabawka jedyna
Twojego syna,
Nie zapomina.

To nie jedyna wzmianka o kotach w świecie Władcy Pierścieni! Pamiętacie koty królowej Berúthiel? W książkowej Drużynie Pierścienia Aragorn wspomina te koty, gdy mówi o Gandalfie:

w znajdywaniu drogi do domu lepszy jest od kotów królowej Berúthiel.

Tym samym przypomina postać żyjącej 2 tys. lat wcześniej królowej Gondoru z rodu Czarnych Númenórejczyków, której imię – Berúthiel – oznacza w sindarinie najprawdopodobniej ‚Gniewną Królową’ (po lewej jej portret narysowany przez Paulę DiSante w 1997). Była ona żoną kochającego Wielkie Morze króla Tarannona Falastura (830-913 TE). Była nikczemna, odrzucała miłość i wybrała samotność (dlatego Falastur umarł bezpotomnie). Pałała nienawiścią do wszelkiej ludzkiej aktywności, nie tolerowała żywych barw ani misternych ozdób, ubierając się zawsze na czarno i srebrno, mieszkając w gołych ścianach – za to ogrody w jej posiadłościach w Osgiliath wypełniła upiornymi rzeźbami, straszącymi między cyprysami i cisami. Zniewoliła dziewięć czarnych kotów i jednego białego. Czytała ich myśli, każąc tym nieszczęsnym stworzeniom zgłębiać wszystkie mroczne sekrety Gondoru, tak że wiedziała wszystko to, o czym ludzie zwykle wolą zmilczeć. Białego kota wysyłała, żeby szpiegował czarne, a wszystkie dręczyła. Nikt w Gondorze nie ważył się ich dotknąć, każdy bał się tych stworzeń i klął, ilekroć przebiegły mu drogę… Ostatecznie Tarannon kazał żonę wraz z jej kotami wsadzić na statek i puścić z północnym wiatrem na morze. Imię królowej zostało wymazane z kronik Gondoru.

Najbardziej demonicznym kotem w pismach Profesora Tolkiena był bez wątpienia pierwowzór samego Saurona, kot Tevildo (Sauronowi z tamtego kota pozostał bez wątpienia symbol Oka Bez Powiek z kocią źrenicą), władca wszystkich kotów, któremu służy między innymi Miaulë, koci kucharz oraz Miaugion i Meoita (te trzy imiona ewidentnie imitują kocie miauczenie) Znajdziemy go na kartach Księgi Zaginionych Opowieści (pierwowzoru Silmarillionu – KZO zaczęła powstawać w czasach I wojny światowej). Oto dwa opisy Tevildo (Księga Zaginionych Opowieści, t. II, str. 24-25):

Zaprowadzono Berena do pałacu Tevilda, stojącego całkiem blisko Melkowego tronu. Młłodzieniec zląkł się, bo nie takiego obrotu sprawy oczekiwał. Pałac ten był skąpo oświetlany, pełen pomiaukujących i mruczących kotów kręcących się w półmroku. Wszędzie wkoło zapalały się czerwone, zielone lub żółte ogniki kocich oczu. Poddani Tevilda siedzieli tu i ówdzie, poruszając puchatymi biczyskami ogonów, a sam Tevildo górował ponad wymi podwładnymi. Potężny kocur miał sierść smoliście czarną i przenikliwe spojrzenie. Skośne, wąskie oczy lśniły czerwienią i zielenią, wibrysy szarawe, długie kończyły się ostro niczym igły. Mruczenie jego grzmot burzy nadciągającej przypominało, a gdy w gniewie się czasem odzywał, krzykiem mroził przeciwnika, aż co mniejsze stworzenia czy ptaki zastygały w miejscu lub niczym gromem rażone padały na ziemię. Widząc Berena, przymrużył powieki.

(…) Tak też przeznaczył Berena do służby u Tevilda, Księcia Kotów. Tevildo był potężnym, najpotężniejszym kotem ze wszystkich – opętanym, wedle niektórych przez złego ducha – co wszędzie podążał za Melkiem. Poddane był mu wszystkie inne koty, to one znosiły mięso na częste uczty Melka. Z tamtych czasów datuje się wciąż trwająca nienawiść między elfami a kotami, chociaż Melko już nie rządzi i zwierzaki mu poddane rzadkie są obecne.

Ciekawe jest to, jak onomatopeicznie brzmią elfickie słowa na określenie kotów w tej fazie koncepcyjnej legendarium. Brzmią bowiem jak kocie miauczenie: kot to w qenya (wczesnej formie języka quenya) mëoi (w dojrzałym języku quenya jest to być może *miuro ‚kocur’, *miurë ‚kotka’ i *miura ‚kocię’). Określenie miulë oznacza kocie jęki. Sam „Sauron” to w KZO Vardo Mëoita ‚Książę Kotów’. W noldorinie (pierwowzorze sindarinu) kot to muig. W latach 20. pojawia się jeszcze jedno quenejskie określenie kota – yaulë (Parma Eldalamberon nr 16, str. 132)

A może znacie jeszcze jakieś wzmianki o kotach u Tolkiena? Zapraszamy do komentowania…

Kategorie wpisu: Biografia Tolkiena, Kalendarium Śródziemia, Listy Tolkiena, Utwory Tolkiena

2 Komentarzy do wpisu "Tolkien drze koty z kotami,
czyli od mëoi do yaulë na Światowy Dzień Kota"

Erui, dnia 18.02.2014 o godzinie 9:51

Według mnie w artykule jest błąd. To nie Frodo a rozbawieni piosenką hobbita goście Barlimana wołali że ich gospodarz powinien nauczyć swego kota grać na skrzypcach.

Ajwenhoł, dnia 19.02.2014 o godzinie 18:58

Ale wiersz bez wątpienia hobbicki:-)

Zostaw komentarz