Aktualności ze świata miłośników twórczości Tolkiena

„Błogosławiony mitotwórców śpiew”:
rekonstrukcja pewnej rozmowy

Źródło: EWTN – Wings

Fragment godzinnego filmu telewizyjnego, którego autorem jest biograf Tolkiena, Joseph Pearce. Film nosi tytuł Tolkien’s ‚The Lord of the Rings’: A Catholic World View („Władca Pierścieni” Tolkiena: katolicki pogląd na świat). Przedstawiony fragment to rekonstrukcja dyskusji między J.R.R. Tolkienem i C. S. Lewisem z nocy z 19 na 20 września 1931, która dotyczyła tego, czy mity są zwykłym kłamstwem, czy też zawierają prawdę. Rozmowa ta stała się ostatecznym przyczynkiem do konwersji Lewisa na chrześcijaństwo. Zobaczmy jak aktorzy grają Tolkiena i Lewisa. A ktoś z naszych Czytelników być może stworzy polskie napisy do tego filmu?

Temu, który powiedział, że mit jest
kłamstwem, nie ma więc wartości, nawet
posrebrzony
Mitofil do mitofoba

(…) Serce człowieka nie jest zbiorem kłamstw,
lecz u Mądrego czerpie wiedzy dar
i wciąż Go woła. Z dawna zabłąkany,
człowiek zgubionym nie jest. Nie utracił,
chociaż w niełasce, danego mu tronu,
szczątki wielkości swej dawnej zachował:
zwierzchność nad światem przez twórczości władzę.
Nie jemu wielbić stworzenia wspaniałość.
Człowiek, Wtór-Stwórca, rozszczepiony blask:
przezeń to z bieli tryska wielość barw,
mnogość odcieni, nieskończoność złożeń
żywych postaci, pośród serc krążących.
W każdej szczelinie świata szczepić baśń
elfów i gnomów, smoczy posiew siać,
z mroku i z blasku bóstwa snuć i splatać
naszym jest prawem, które czy użyte,
czy nadużyte, twa zawsze, niezmiennie:
tworzyć na obraz naszego stworzenia (…).

(tłum. T. A. Olszański)

Rok 1931. Noc z 19 na 20 września. Spotkanie Inklingów w uniwersyteckim Oksfordzie. C. S. Lewis zaprasza Tolkiena na kolację w kolegium św. Marii Magdaleny (Magdalen College). Po kolacji koledzy udają się na spacer wzdłuż rzeki Cherwell, ścieżką Addison’s Walk. Rozmawiają o metaforze i micie. Wtem przerywają, bo „gwałtowny wiatr, który zerwał się zupełnie nagle w spokojny, ciepły wieczór, porwał z sobą tak wiele liści, że zdało się, że spadł rzęsisty deszcz” (z listu C. S. Lewisa z 18 października 1931). Tolkien zmienia kierunek argumentacji. A dyskusja zmienia temat. Dotyczy teraz chrześcijaństwa, różnicy między miłością i przyjaźnią, poezji i książek. Efektem tej rozmowy jest konwersja Lewisa z nieokreślonego teizmu w chrześcijaństwo – z wiary w odległego Boga w wiarę w Chrystusa. Tolkien  rozmowę tę opisze potem w słynnym poemacie filozoficznym Mitopeja, z którego zaczerpnęliśmy fragment otwierający tę prezentację. Dokładny opis zdarzenia znajdziecie w biografii J.R.R. Tolkien. Wizjoner i marzyciel H. Carpentera (rozdział „Jack”).

Kategorie wpisu: Biografia Tolkiena, Tolkienowski internet, Utwory Tolkiena

3 Komentarzy do wpisu "„Błogosławiony mitotwórców śpiew”:
rekonstrukcja pewnej rozmowy"

TAO, dnia 24.01.2012 o godzinie 10:05

Niestety, niewiele dobrego można powiedzieć o tym fragmencie; jeśli cały film będzie do niego podobny, nie na wiele się zda.

Po pierwsze: Tolkien był starszy od Lewisa o 6 lat, byli równymi sobie pod każdym względem partnerami; tu widzimy mistrza pouczającego znacznie młodszego odeń ucznia. To jest prywatne seminarium, rozmowa tutora ze studentem, a nie dyskusja dwu intelektualistów. W dodatku „Tolkien” nonszalancko opiera się na ramieniu „Lewisa”, poufałość w owych czasach niemal nie do pomyślenia.

Po drugie ekranizowana rozmowa toczyła się na Addison Walk, w wysoce „cywilizowanym” zakątku Oksfordu i we wrześniu – tu mamy jakiś dziki, zaniedbany las, błoto, w dodatku – o przedwiośniu. Do tego „Lewis”, przedstawiony jako elegancik, siada w tym błocie.

Wreszcie, co najważniejsze – w tym filmie w ogóle nie ma racji, których bronił C.S. Lewis. A bronił on, więc też zapewne referował, dominujące wówczas, dobrze rozwinięte teorie religioznawcze. Tu mamy zaledwie wątpliwości, ale nie – argumenty, które musiały padać podczas tamtej rozmowy. Prawda, że utrwalone zostało głównie to, co mówił wówczas Tolkien (choć z argumentacji Lewisa spisano więcej, niż jest w tym fragmencie), ale jeśli ktoś porywa się na odtworzenie tamtego sporu, powinien zdobyć się także na odtworzenie racji drugiej strony. Pearce, co nie jest dla mnie zaskoczeniem (to zadanie dla dramaturga, nie dla biografa) nie sprostał temu zadaniu, zapewne nawet nie próbował.

tallis, dnia 24.01.2012 o godzinie 22:29

Ja myślę, ze z biografii Tolkiena i Lewisa, jesliby oddać ich dyskusje i biografie intelektualną raczej a nie wydarzenia z życia, to powstałby dialogowo prześwietny teatr tv. Taki, jakie niegdyś bywały w teatrze tv oparte na starych filozoficznych i mitycznych tekstach. Ale chyba nie zostałby puszczony w obecnej tv, bo i tak jej widownia by tego nie skumała 😀
poz
tal

TAO, dnia 25.01.2012 o godzinie 10:22

Owszem, spór intelektualny Tolkiena i Lewisa, to temat na znakomity dramat, podobny do „Kolacji na cztery ręce”, opowiadającej o – niebyłym! – spotkaniu Haendla i Bacha. Ale wymagałoby to tęgiego dramaturga, który odważyłby się wkładać w usta protagonistów własne słowa, a nie kazać im przemawiać teksami, przez nich napisanymi. Bo inaczej się pisze, inaczej się mówi, a także – inaczej się wykłada, inaczej rozmawia.

Zostaw komentarz