Aktualności ze świata miłośników twórczości Tolkiena

O Beowulfie w tłumaczeniu Stillera

Krakowskie wydawnictwo Vis-à-vis Etiuda wydało przed kilku tygodniami Beowulfa w tłumaczeniu Roberta Stillera, zaczętym jeszcze latach siedemdziesiątych lecz, jak się okazuje, dopiero niedawno ukończonym. O książce tej pisaliśmy też tutaj.

Beowulf_z_opaskaTłumaczenie robi bardzo dobre wrażenie, Stiller to zresztą tłumacz z ogromnym dorobkiem i renomą, a podział tekstu na rozdziały (numeracja rzymska) i podrozdziały (wyróżnione inicjałami) ułatwia lekturę, choć jest zabiegiem arbitralnym. Ryzykowne jest jedynie opatrzenie poematu podtytułem „Epos walki tyleż średniowiecznej co i współczesnej” – ale przecież i tytuł Beowulf nie pochodzi od autora poematu.

Stiller opatrzył swój przekład krótkim „Wstępem o niekończących się walkach”, rozwijającym myśl, zawartą w podtytule i wskazującym na obecność Grendeli w świecie współczesnym, a co ważniejsze – obszernymi, własnymi przypisami (opracowanymi na podstawie najważniejszych komentarzy angielskich) oraz esejem „Beowulf po 1400 latach”, zawierającym m.in. podstawową wiedzę na temat poematu oraz podejścia doń tłumacza. Dalej mamy… drugie tłumaczenie, też Stillera, tym razem „swobodnie uproszczoną i skróconą wersję prozaiczną do łatwego czytania”, po nim polemiczny i – powiedzmy – bardzo gniewny szkic „Pokaż język! na tle Beowulfa”, w którym autor bezpardonowo rozprawia się poglądami i ludźmi, z którymi się nie zgadza. Wreszcie dostajemy zbiór tłumaczeń innych wierszy anglosaskich, w tym „Żeglarza”, a także poświęcony „Beowulfowi” esej niemieckiego badacza Felixa Genzmera.

Przeczytaj resztę wpisu »

Jesienne nowości wydawnicze

Niedawno pisaliśmy o listopadowym wznowieniu Listów Tolkiena (czytaj tutaj i tutaj; znamy już cenę książki – 55,- zł). Spójrzmy jednak na inne jesienne wydania i wznowienia tolkienowskie na polskim rynku wydawniczym: Potwory i krytyków (wraz z Beowulfem) oraz biografię Tolkiena pióra Carpentera.

potworyPrzede wszystkim nakładem wydawnictwa Vis-a-vis Etiuda wydano książkę J.R.R. Tolkiena pt. Potwory i Krytycy. Ostatnio książka ta (w tłumaczeniu Tadeusza A. Olszańskiego) ukazała się w roku 2000 w poznańskim wydawnictwie Zysk i S-ka. Tym razem otrzymujemy nowe tłumaczenie sławy polskiej sztuki translatorskiej (i znawcy baśni i mitów), Roberta Stillera. Cena wznowienia to  ok. 37,- zł. Oto co o książce możemy przeczytać na stronie wydawnictwa:

Trylogia J.R.R. Tolkiena Władca pierścieni nie wymaga reklamy. Ale czy wiecie, co było najwcześniejszym dziełem Tolkiena? A niektórzy twierdzą, że najważniejszym? Był to zbiór zatytułowany Potwory i krytycy, a w nim między innymi esej o średniowiecznym eposie walki Beowulfie, który wydajemy równocześnie z tomem Tolkiena. Nie brakuje w tym tomie w nim ani potworów ani potworności. Ani krytyki wymierzonej w różnych krytyków i w to, co trzeba śmiało krytykować. Ani zajadłości. Ani dowcipu. Ani tego,co trzeba wiedzieć, żeby mieć jasny obraz wielu spraw i postaci, które nas otaczają, np kultury i jej luminarzy (bądź „luminarzy”). Ale również tego, z czym i jak można i trzeba walczyć. Równie znakomite, jak esej o Beowulfie są także rozważania autora Hobbita na temat baśni. Czyż zresztą Tolkiena trzeba zachwalać? Tom przedmową opatrzył syn autora. Książka w znakomitym przekładzie Roberta Stillera. 272 str., oprawa twarda, cena det. 36,80 zł, ISBN: 978-83-6151639-2

Szkoda, że redakcja wydawnictwa opisuje Władcę Pierścieni jako „trylogię”, a same tytułowe Pierścienie zapisuje małą literą. Szkoda też, że Potwory i krytyków opisuje się tam jako najwcześniejsze dzieło Tolkiena (sic!). Tolkien i wydawał i tworzył przed tym zbiorem artykułów naukowych. Powiedzmy też sobie szczerze, że okładka nowej edycji Potworów nie rzuca na kolana. Mamy jednak nadzieję, że nazwisko tłumacza gwarantuje dobry i ciekawy przekład.

Przeczytaj resztę wpisu »

Relikwie pachnące pierwszą lekturą…

antykwariatMój pierwszy Hobbit. Wydanie Iskier z 1985 roku. Ma sygnaturę mojej dziecięcej biblioteki: „nr 2”. W 1986 roku była to dla mnie druga co do powagi książka w ówczesnych wątłych zbiorach. Wypatrzona w antykwariacie na ulicy Czerwonego Zagłębia (wszystko się od tamtej pory zmieniło – dziś ta aleja nazywa się 3 Maja). Wracałem ze swojej podstawówki, chudziutki dziewięciolatek z płową czupryną, wędrujący szarymi ulicami, mijający szarych ludzi, zmęczonych i pozbawionych nadziei. Puste sklepy, kolejki, groźni milicjanci, pamięć niedawnego stanu wojennego i ta oaza, w której tak lubiłem się schronić choć na kilkadziesiąt minut. Siadałem na podłodze antykwariatu i przeglądałem stare numery Fikcji i Fantastyki. Tam spotkałem się po raz pierwszy ze słowem „tolkienistyka” (tak tytułował się dział tolkienowski w eśkaefowych Fikcjach), tam przeczytałem po raz pierwszy o tajemniczych hobbitach, Bagginsach, Gandalfie, krasnoludach, tam zobaczyłem po raz pierwszy reprodukowane przez Andrzeja Kowalskiego mapy tolkienowskiego Śródziemia…

Przeczytaj resztę wpisu »

Jak nie urok, to…

Ekranizacja Hobbita budzi kontrowersje od samego początku. Producenci z Hollywood niczym Poncjusz Piłat musieli wysłuchiwać szeregu zarzutów, nie zawsze słusznych i decydować, czy przeznaczać swoje dolary na ryzykowny interes. A to reżyser nieodpowiedni, a to dwie części są ofensywą na portfele, a to znowu 3D jest godne tandeciarza Lucasa, a nie Jacksona. Dyskusja ożywała a badania rynku trwały w najlepsze.

Kto uważał, że zaakceptowanie 3D jest największą bolączką porodu Hollywoodzkiego Hobbita może iść do domu i zapalić swe fajkowe ziele. Są poważniejsze problemy na tym świecie. Problemy i zbiegi okoliczności, które każą zastanowić się nad prawdopodobieństwem jakiegoś niesprecyzowanego fatum ciążącego nad ekranizacją losów Włamywacza wszechkrain i wszechczasów. Buuuu-łuuuu! Kto ma słabe nerwy – niech nie czyta…

Przeczytaj resztę wpisu »

„Długo oczekiwany” Hobbit

jaksonGrafikę zmieniliśmy na jesień, mamy nadzieję że przypadnie Wam do gustu przed Szarugą…

Tymczasem wiadomości o adaptacji Hobbita ciąg dalszy. Po miesiącach nieporozumień, opóźnień i negocjacji, wytwórnie Warner Brothers oraz Metro – Goldwyn -Mayer (MGM) doszły do porozumienia, które pozwala na rozpoczęcie zdjęć filmu na początku 2011 roku.

Wygląda na to, iż film zostanie jednak zrealizowany w technice 3D. Przypomnijmy, że początkowo film miał zostać zrealizowany w dwóch wymiarach – kiedy to reżyserem filmów miał być Guillermo del Toro. Okazuje się jednak, iż takie filmy jak Avatar, Alice in Wonderland, czy Clash of the Titans zrealizowane w „modnym” 3D przekonały producentów o tym iż widzowie zapłacą więcej za efekty trójwymiaru. Komentarze pozostawiam Wam drodzy czytelnicy.

Kolejną ciekawą informacją w tekście The New York Times jest wzmianka o tym, iż Peter Jackson, który jest producentem i autorem scenariusza do filmów Hobbit, zostanie prawdopodobnie również reżyserem tego projektu. Jackson zaznaczył jednak, że zgodzi się na objęcie reżyserskiego krzesła, tylko pod warunkiem dotrzymania zobowiązań według których pierwszy z filmów trafi do kin w grudniu 2012.

← Późniejsze wpisy